Dwie godziny później powoli zaczęła przebudzać się Vanessa, a że byłoi jej bardzo wygodnie robiła to dosyć powolnie. I do tego jeszcze urzekał ją ten piękny zapach. W końcu otworzyła oczy i... wrzasnęła w niebogłosy, czym sprawiła że Calum spadł z łóżka a na niego spadła Raini która też zaczęła wrzeszczeć. Te dwa wrzaski przebudziły Laurę która nie otwierajac oczu wrzasnęła:
- Zamknijcie te ryje, ktoś tu chce spać.
- No właśnie Marano, nie drzyj ryja bo ktoś tu chce spać - odpowiedział jej zaspany Ross.
- Cicho siedź Lynch nie do Ciebie mówię - warknęła i wtedy ją olśniło tak samo jak blondyna.
Otworzyli jendocześnie oczy i ogarnęli że stykają się nosami i leżą w jednym łóżku objęci ze sobą. Napięcie między nimi wzrosło... dzieliły ich tylko milimetry... czuli swoje oddechy na sobie, ale nie zmienili pozycji. I wtedy... zadzwonił dzwonek do drzwi, a Laura poderwała się z łóżka, na co Ross przeklął w myślach. Ta sytuacja mu odpowiadała nie wiedzieć czemu, ale wtedy zauważył że brunetka stoi w jego koszuli sięgającej jej zaledwie do połowy uda. mógł więc poprzyglądać się jej zgrabnym nogom, ale zgromiła go wzrokiem
- Zamknijcie te ryje, ktoś tu chce spać.
- No właśnie Marano, nie drzyj ryja bo ktoś tu chce spać - odpowiedział jej zaspany Ross.
- Cicho siedź Lynch nie do Ciebie mówię - warknęła i wtedy ją olśniło tak samo jak blondyna.
Otworzyli jendocześnie oczy i ogarnęli że stykają się nosami i leżą w jednym łóżku objęci ze sobą. Napięcie między nimi wzrosło... dzieliły ich tylko milimetry... czuli swoje oddechy na sobie, ale nie zmienili pozycji. I wtedy... zadzwonił dzwonek do drzwi, a Laura poderwała się z łóżka, na co Ross przeklął w myślach. Ta sytuacja mu odpowiadała nie wiedzieć czemu, ale wtedy zauważył że brunetka stoi w jego koszuli sięgającej jej zaledwie do połowy uda. mógł więc poprzyglądać się jej zgrabnym nogom, ale zgromiła go wzrokiem
-nie ciesz się tak,
Lynch, mam spodenki - Dopiero wtedy
zorientował się, że ma na twarzy, delikatnie mówiąc, dość głupawy uśmiech
starego zboczeńca. następnie Laura podeszłą do drzwi i lekko je uchyliła żeby
posłuchać kto przyszedł
tymczasem w pokoju Rikera
No dobra myśl Vanessa myśl trzeba sie zachować jak dorosły człowiek. Masz
szczęście, tego człowieka to by chyba nawet
tsunami nie obudziło. Bardzo ostrożnie, starając się nie obudzić chłopaka, podniosłam
jego rękę (cholera, strasznie on ciężki!) i delikatnie wyswobodziłam się z jego
uścisku. Dobrze jest, pomyślałam.
Ostrożnie położyłam jego rękę na brzuchu… I w tym momencie chłopak przewrócił
się we śnie na drugi bok. Pech chciał, że zabrakło mu łóżka i sturlał się na
podłogę.
-Ał.. – syknął z bólu. Przerażona
wpatrywałam się w niego kilka sekund. Chyba zaczynał wracać z objęć Morfeusza.
Trza spier… znaczy spadać. Po cichutku wymknęłam się z pokoju i zamknęłam
drzwi. Odetchnęłam z ulgą. Chyba się udało…
- Vanessa… - dobiegł mnie przytłumiony przez drzwi głos Rikera. No tak,
CHYBA. – Możesz mi wyjaśnić, czemu spałaś w moim łóżku i skąd masz tą koszulę?
- Cholera.. . - zaklęłam chicho. Otworzyłam drzwi i pewna siebie
powiedziałam:
- Wiesz, masz w końcu takie wygodne łóżko… lepsze to niż spanie w śpiworze
na podłodze, co nie?
- Myślałem, że to część atrakcji podczas babskich wieczorków – mruknął
zasapanym głosem. No dobra, miał rację… To cała magia i początkowo planowałyśmy
tak zrobić, ale ta cała gra w butelkę… No ale przecież mu tego nie powiem!
- Błagam, nie mamy 10
lat! – Roześmiałam się. Mam nadzieję, że wyszło naturalnie… W sytuacjach
stresowych całe moje aktorskie zdolności mnie opuszczały… A ten jego nagi
umięśniony tors na którym mi się tak wygodnie spało wcale nie pomagał. Vanessa
ogarnij się masz już chłopaka, a na innego się gapisz jakbyś męskiej klaty
nigdy dotąd nie widziała.
- No dobra, która godzina? – Odpuścił Riker. Chyba to łyknął. Uff… Spojrzałam
na zegarek na jego biurku
- Dochodzi ósma – odpowiedziałam.
- To co mnie budzisz tak wcześnie?!
– oburzył się blondyn. – No błagam ludzie, czy w tym domu nie można już nawet
wstać o ludzkiej porze?
- A ludzka pora to która? – spytałam
- Minimum 10, ale
najlepiej koło 11 – mruknął. To było chyba ostatnie, co zarejestrował jego
mózg, bo w następnej chwili usłyszałam ciche chrapanie. Westchnęłam i poszłam
do salonu po swoje rzeczy. Tam za to czekała na mnie niezbyt miła
niespodzianka. Rydel stała w drzwiach, kłócąc się z Maią i Emily. Ma u mnie za
to plusa, też nie trawię tej dwójki.
- Po kiego tu
przylazłyście?
- A co już nie można
przyjść do swojego chłopaka? - odwarknęła Emily blondynce
- Nie, nie można. Nikt was nie zapraszał. Zresztą jest 8 rano i jakbyś
zapomniała to Riker śpi o takich porach
- Taa… odezwała się ta co go tak dobrze zna - prychnęła
- Ej co się dzieje? - wkroczyłam do akcji
- ooo kogo my tu mamy, sławną Vanesse Marano!
- och, nie wiedziałam że sie tak ucieszysz na mój widok Emily, ale i tak
nie zrobię sobie z tobą zdjęcia
- Daruj sobie, już dawno i nie prawda
U Rossa w pokoju
Stałam w drzwiach pokoju Rossa i przysłuchiwałam się kłótni która miała
miejsce na dole.. Vanessa wkroczyła do akcji. To dobrze bo tamte dwie nie przyjmowały
żadnych argumentów na to, że to nie jest dobra pora na odwiedziny.
Tak trudno zrozumieć NIE?! ja to już bym im dała kopa w dupę i nara. Nikt
mnie tak nie wkurzał jak tamte dwie lafiryndy
Nagle usłyszałam głos blondyna tuż
przy swoim uchu:
- Wiesz że jak się złościsz to tak
słodko marszczysz nosek?
- A wiesz co to przestrzeń
osobista? – odgryzłam się, patrząc jak jego ciało przylega do mojego
- A wiesz że to nie ładnie
podsłuchiwać? – znów powiedział mi to do ucha, aż mi ciary przeszły po plecach.
Trochę on straszny… A może to ja naoglądałam się za dużo horrorów, w których
psychopata najpierw zwodzi ofiarę, a później ćwiartuje, gotuje i wcina na
kolację? Taaa… to dość możliwe… W każdym razie, Ross najwidocznie chciał się
bawić w pytania. No więc grajmy…
- A wiesz że mnie wkurzasz?
- A wiesz że to sprawia że Ci się
jeszcze bardziej podobam i że nie możesz mi się oprzeć?
- Taa jasne chciałbyś… - flirtu mu
się zachciało. Jak chce ale ja się pierwsza w tej bitwie nie ugnę. Stanęłam do
niego przodem. - A wiesz że sam siebie oszukujesz, bo jest na odwrót? Przyparł
mnie do ściany i popatrzył głęboko w oczy… Napięcie między nami sięgało zenitu.
- A wiesz że to ty pierwsza
pękniesz? – Cholera, skąd on to wie… naprawdę mam wielką ochotę wpić się w te
jego usta, ale to mój największy wróg i nienawidzimy się. Nie dam mu takiej
satysfakcji. Trzeba zwiewać…
- A wiesz że się mylisz? - Odepchnęłam
go lekko i wybiegłam wręcz z pokoju żeby mnie nie zatrzymał. Gdy już byłam na
dole popatrzyłam na moje dwie nieprzyjaciółki i powiedziałam mówiąc słodkim
głosikiem:
- No siemaaaaaa… Jak
dzionek? – Dołączyłam do tego mój najsłodszy uśmiech. Efekt był natychmiastowy.
Maia aż poczerwieniała ze złości. Ledwo powstrzymałam się od wybuchnięcia
śmiechem. Och, jak ja tej mendy nienawidzę.
- Można wiedzieć, co robiłaś w
pokoju Rossa?! – Wydarła się na mnie
- Spałam. – odpowiedziałam spokojnie,
wzruszając ramionami. Już widziałam, że wygrałam. Wściekłość Mai sięgała
zenitu. Gdyby wzrok mógł zabijać, to Rydel już by dzwoniła do ubezpieczyciela
po zasiłek pogrzebowy. Och, jak ja kocham ją wkurzać… - Miałam spać na
podłodze, w śpiworze? Łóżko wygodniejsze… Zresztą jesteśmy dorosłe!- No dobra,
zamierzałyśmy spać na podłodze w śpiworach, ale ta gra w butelkę wszystko
zniszczyła. No ale chyba jej tego nie powiem, nie?
- Serio? Chyba mnie coś ominęło. –
Odgryzła się ta << słuchacz jedynego słusznego radia ocenzurował to
wulgarne zdanie>>
- Miałaś nadzieję, że zaproszę cię
na osiemnastkę? – spytałam z niedowierzaniem – Chyba cię posrało… Szczurów do
domu nie wpuszczam- Ha! Zagięłam ją! Laura: 1 Maia: 0
- I tak bym nie przyszła – No! To był
pocisk na miarę Mody na Sukces! Dokładnie w stylu Mai.
- Możecie przestać się drzeć?
Niektórzy chcą spać! – Odwróciłam się i zauważyłam stojących za mną kolejno:
Rikera, Rossa, Caluma, Raini, Rocky’ego i Ellington’a
- Wyglądacie jak postacie z jakiejś
kiepskiej telenoweli – Mruknął Ellington. Ha! Mówiłam! Pociski rodem z Mody na
Sukces…
- Nic tylko po pop-corn iść – dodał
zaspany Riker
- Tu nawet pop-corn nie pomoże –
ziewnęła Raini. Była jedyną osobą, jaką znałam, która mogła się równać z
Rikerem, jeśli chodzi o ilość snu, jakiej potrzebuje. Reszta zachichotała. Za
to Maia i Emily dalej stały w drzwiach. Nikt nie zaproponował im, żeby weszły,
no bo po co? W końcu Rydel westchnęła i postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce:
-Okej, wy dwie – Wskazała na Maię i
Emily – Nikt was tu nie zapraszał, więc spadajcie. – To powiedziawszy
zatrzasnęła im drzwi przed nosem i kompletnie ignorując łomotanie w nie tych
dwóch małych jędz, zwróciła się do reszty:
- A wy, skoro już wstaliście,
pomożecie mi ze śniadaniem – Zadecydowała blondynka
- Coo? Nieee - jęknęli prawie
wszyscy oprócz mnie i Vanessy.
- Dobra to wy idźcie a my to
ogarniemy - powiedziałam szykując szatański plan.
- Taaaaaak! - wrzasnęła reszta i
pognała na górę.
- Okej, mów co kombinujesz -
powiedziała Van. Jak ona mnie dobrze zna
- No Rydel dawaj jakieś porządne
głośniki. Jak mam robić śniadanie to tylko przy muzyce. Wspólnymi siłami
przytachałyśmy dwa wielkie głośniki z garażu i podpięłyśmy do wieży. Puściłyśmy
dosyć głośno: http://www.youtube.com/watch?v=Z5SkXW3ZkYQ i zaczęłyśmy wariować i śpiewać. Nie zmusiło to jednak innych do ruszenia
dup na dół, więc puściłyśmy następną tylko o wiele głośniej: http://www.youtube.com/watch?v=hy32oQjBc_0. Ponieważ to też nie przyniosło zamierzonych rezultatów, Vanessa pobiegła
do salonu, skąd za chwilę przybiegła ze swoją mp3.
-O nie.. – Jęknęłam. Znając jej
upodobania muzyczne, na pewno nie było to nic po angielsku… Kilka sekund
później z głośników popłynęło http://www.youtube.com/watch?v=PJ2snVIoKY8 Tym razem zadziałało, na dół zeszli wszyscy, a ich miny nie
wyglądały na szczęśliwe. Riker wręcz był wściekły. Z rozmachem odłączył
glośniki z kontaktów i się wydarł na mnie i na Vanesse:
- Jazda mi stąd obie! To nie jest
wasz dom żebyście mogły sobie tutaj robić co chcecie.
- Ale przecież to tylko żarty... -
próbowała coś wskórać Vanessa.
- W dupę sobie wsadź te żarty. Chociaż…
może lepiej nie bo i tak jest już za wielka - odpowiedział chamsko najstarszy.
Nikt nic nie mówił tylko gapił się na tą dwójkę, musiałam więc zareagować.
- Super... zadałeś jej cios poniżej
pasa, możesz sobie pogratulować.
- Tak, gratuluje sobie, zafunduje
sobie nawet medal. A teraz wynocha!
Wzięłam oniemiałą Van za rękę i
wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Dobrze że nie było ludzi na dworze, bo
widok dwóch nastolatek w koszulach mógłby dać wiele do myślenia. Dochodząc do
domu usłyszałam wołanie:
- Dziewczyny poczekajcie - to była
Rydel. - Naprawdę was za niego przepraszam, nie wiem co mu odbiło.
- Mnie to wsio rybka, ale Vanessa
raczej się na nim mocno zawiodła. Zadzwoń jak ich nie będzie w domu. Wpadniemy
po nasze rzeczy.
- Okej, pamiętajcie że do mnie
zawsze możecie przyjść dobrze?
- Jasne - przytuliłam ją mocno. - Ale
teraz już spadamy. Kopnij w dupę swojego brata ode mnie.
- Postaram się - uśmiechnęła się i
odeszła a ja weszłam do domu i poszłam do pokoju Van.
*********************************************************************************
Jeeeest xd udało się! aranżacja
pisemna jest głównie Ciasteczka, bo ja czuję sie jak flaki z olejem. Mam
nadzieję że spodoba się wam tak bardzo jak poprzedni i że będzie tyle samo a
może nawet więcej komentarzy :)
Całusy, Niewi :*
********************************************************************************
No więc tak prezentuje się nasz
pierwszy rozdział :) Jak widzicie, zrobiłam z Vanessy fankę anime. Przepraszam,
ja się po prostu nie mogłam powstrzymać xd Przyszedł do mnie Naruto i mnie tak
ładnie poprosił… ^u^ do tego tak kocham tą piosenkę… Ale na temat: Może
rozdział trochę krótki, ale uwierzcie mi, pisałyśmy go 4 godziny ._____. Myślę,
że to dlatego, że jest to nasz pierwszy, w pełni wspólnie pisany rozdział i
ogarnięcie planów Niewidzialnej chwilę mi zajęło. Niestety, mój mózg na wakacje
się wyłącza, więc było to jeszcze trudniejsze… Myślę, że pisanie następnych
pójdzie nam już sprawniej, ale to Niewi jest tą od myślenia i wymyślania
fabuły, a ja tą, od wtrącania sucharów :3
Jeszcze sprawa do pewnej anonimowej osóbki, komentującej mój poprzedni wpis: Co to za anime? *.* jak tak cię zainteresowało, to ja pewnie łyknę je w jeden dzień xd I polska wersja piosenki NICO touches the walls? o.O wyślij mi linka na gg, albo w komentarzu. Muszę to zobaczyć ^u^
Cóż mogę więcej powiedzieć? Pozdrawiam, przepraszam no i zapraszam tu: http://ciasteczko-z-czekolada.blogspot.com/ ^^ Tak, chamsko się reklamuję, ale będę to robić, dopóki nie przyniesie to zamierzonych rezultatów ;)
Jeszcze sprawa do pewnej anonimowej osóbki, komentującej mój poprzedni wpis: Co to za anime? *.* jak tak cię zainteresowało, to ja pewnie łyknę je w jeden dzień xd I polska wersja piosenki NICO touches the walls? o.O wyślij mi linka na gg, albo w komentarzu. Muszę to zobaczyć ^u^
Cóż mogę więcej powiedzieć? Pozdrawiam, przepraszam no i zapraszam tu: http://ciasteczko-z-czekolada.blogspot.com/ ^^ Tak, chamsko się reklamuję, ale będę to robić, dopóki nie przyniesie to zamierzonych rezultatów ;)
To ja wracam do Free! xd
Całusy, przytulasy i co tam jeszcze można wymyślić ;)
Ciasteczkowy Potwór :*