Pomysły 2 :D

Założyłam, specjalnie na waszą prośbę xd - trochę mnie to przeraża bo tyle fajnych pomysłów ze aż nie wiem co wykorzystać :D no ale to już moje zmartwinie :D
te które są niewidoczne w tamtej zakłądce, wkleje tutaj jak będę miałą chwilę czasu na ogarnięcie, chyba ze same autroki mają gdzieś zapisane to wklejcie :D

no to czekam  na wasze olśnienia :D
Niewi

35 komentarzy:

  1. Dodasz te co nie możemy zobaczyć? ( mam na myśl pomysły z pierwszej zakładki )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam jak będę miała chwile czasu pisałam xd bo musze to z telefonu zrobić...

      Usuń
  2. To gdzie te pomysły z tamtej podstronki? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodasz !!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Newi!!!!! . Może weszłabyś na mojego bloga? Taaaaaaaaaaaaaaaaak bardzo Tęsknię za Tobą i twoimi poradami oraz krytyką xD
    mogłabyś wejść? Sorki za spam ale musiałam za bardzo tęsknie
    _ Unpredictable _
    P.S - sorki że pisze z anonima 《3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ile można czekać ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Do Denver przyjeżdza Alex, kuzynka Laury i Vanessy. Kuzynka zakochuję się w Rossie, Marano na pczątku nic z tego nie robi jednak coraz bardziej jest zazdrosna. Mimo, że Laura i Ross = wrogość xD
    http://laura-ross-i-ich-przezycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam dla was dalszą część mojego pomysłu :) Proszę napiszcie co o tym myślicie!!

    Cz.1
    Ross przekręcił się na bok w stronę Laury. Następnie zapytał:
    - Podobało się?
    -Słucham?- odpowiedziała pytaniem na pytanie brunetka spoglądając na Lyncha
    - Pytałem się czy ci się podobało.
    - Co to w ogóle za pytanie?
    - Pytanie jak każde inne. To tak czy nie?
    Laura niezbyt wiedziała co ma odpowiedzieć. Owszem podobało jej się i to bardzo, lecz nie chciała dać tego po sobie poznać. Więc postanowiła powiedzieć:
    - Nie.
    Chłopaka zdziwiła ta odpowiedź. Lecz po chwili zaczął chichotać, co zaś zbiło z tropu brunetkę:
    - A ty z czego się śmiejesz, hm?- spytała
    - Hah, no nie wiem. Tak jakoś...- przerwał na chwilę i spojrzał w oczy dziewczynie- czemu kłamiesz?
    - Ja nie kłamie- odpowiedziała Laura również patrząc w oczy blondyna.
    - Yhym... jasne...- powiedział z ironią w głosie Ross.
    - O co ci chodzi, co?!- zdenerwowała się dziewczyna- Dlaczego wydaje ci się że kłamie?
    - Nic mi się nie wydaje, ja to wiem.
    - Chyba jednak nie wiesz.
    - Wiem. Podczas gdy się całowaliśmy nie dałaś mi takiego odczucia że ci się to nie podoba. Wręcz przeciwnie.
    Laurę zamurowało. "I co Marano, zadowolona jesteś? Było się z nim nie całować! Nie byłoby tych głupich pytań od Lyncha i to poczucie że czułaś się zajebiście! No dziewczyno wyduś coś z siebie! Cokolwiek!"- takie myśli w tej chwili krzątały się w głowie Laury. Dziewczyna nic nie mówiąc oderwała swój wzrok od oczu Ross'a i wstała z zamiarem opuszczenia pokoju. Kiedy już stała przy drzwiach i trzymała klamkę usłyszała tylko słowa chłopaka: "Wiedziałem". Nie przejęła się nimi i opuściła pokój. Zeszła schodami na dół do salonu, gdzie znajdowali się jej przyjaciele i siostra. Kiedy zgromadzenie zobaczyło schodzącą Laurę szybko podbiegli do nadal przestraszonej Vanessy i otoczyli ją z każdych możliwych stron.
    - Ogarnijcie się! Przecież nic jej nie zrobię! Już mi przeszło.- powiedziała Laura widząc przestraszone twarze domowników.
    -Uff... To dobrze! Już myślałem że będziesz chciała ją zabić!- powiedział Rocky i razem z Ell'em i Ryland'em wrócili do kontynuowania poprzedniej czynności, którą było granie w gry na konsoli. Rydel poszła do kuchni a Van wraz z Riker'em siedzieli na sofie. Wtem starsza Marano wstała i podeszła do stojącej przy schodach swojej młodszej siostry.
    -Laura wybacz mi ten kawał. No ale wiesz... Nadarzyła się okazja to mnie straszliwie skusiło aby z niej skorzystać! Kiedy już Rocky cię położył przy Ross’ie a ja oplotłam wam ręce to wyglądaliście tak uroczo i...
    -Dobra skończ Van! Wiem co chcesz mi przekazać.- przerwała siostrze Laura.
    -No to jak? Wybaczysz mi?- spytała z nadzieją w głosie Van.
    -No wybaczę, wybaczę! Jesteś moją jedyną siostrą!
    - A ty moją. No choć tu do mnie młoda!- Vanessa rozłożyła ręce do uścisku. Laura od razu wtuliła się w ciepłe ramiona siostry.
    -Aww!!- mruczeli wszyscy wraz z Ross’em, który właśnie schodził po schodach przyglądając i przysłuchując się rozmowie sióstr Marano, i Rydel wchodzącą do salonu.
    -Och, no wiem... Jesteśmy słodkie!- powiedziała Lau.
    -I to nie wiesz jak słodkie...- odpowiedział Ross tak cicho, że usłyszała tylko brunetka.
    Dziewczyna spojrzała się na blondyna, a on zaś puścił do niej „oczko”, czego również nikt inny nie zauważył. Laura oderwała się od swojej siostry i udała do kuchni w celu zjedzenia śniadania. Ross też poszedł w tym samym kierunku, gdyż tak jak brunetka nic jeszcze dzisiaj nie zjadł.
    -No to co jemy?- spytał się brązowookiej wchodząc do kuchni.
    -Tutaj są jakieś naleśniki. Pewnie Delly dzisiaj robiła.
    -Okey mi pasuje.
    Laura odgrzała przygotowane wcześniej naleśniki. Następnie podała porcje blondynowi a sobie zostawiła drugą. Oboje zajęli miejsca przy małym stoliku, gdzie planowali spożyć posiłek.
    -A więc, smacznego!- powiedział Ross.
    -Smacznego!- odpowiedziała Laura- przydałoby się coś do picia, chcesz herbaty?
    -Tak, ale siedź, ja zrobię.
    -Lepiej ja. Bo ty możesz niechcący wodę przypalić.
    -Jak zwykle szukasz zaczepek co nie, Marano?
    -Zamknij się Lynch i siadaj! Ja robię herbatę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cz.2
    -To ja jednak podziękuję. Jeszcze mi tam czegoś dorzucisz!
    -Hmm... Czemu by nie, dobry pomysł!
    -Ugh...- Ross zaczął pałaszować swój posiłek, a Laura robiła dla siebie herbatę.
    Wtem do kuchni wpadł Riker:
    -Nie uwierzycie! Jedziemy do Nowego Yorku!- krzyczał najstarszy blondyn.
    -I co jest w tym takiego super że się tak podjarałeś?- spytała brunetka siadając przy stole razem z herbatą.
    -Bo Nowy York jest super!- wrzeszczał nadal podniecony Riker.
    -A właściwie mamy jakiś konkretny cel? Czy jedziemy tam tak po prostu?- spytał się Ross.
    -I jedno i drugie.- odpowiedział mu brat.
    -Mówże konkretniej!- krzyczał Ross z pełną buzią od naleśników.
    -A ty nie wiesz że z pełną buzią się nie mówi? Wiedziałam że masz braki w kulturze osobistej, no ale takie rzeczy to się chyba wie, nieprawdaż?- zwróciła się brunetka do Ross’a.
    -Ha ha ha, ale ty zabawna Marano!- odpowiedział dziewczynie sarkastycznie blondyn. Następnie zwrócił się znów do Riker’a- A więc w jakim celu wybieramy się do NY?
    -Żeby wyrwać fajne laski oczywiście! Wiesz ile tam niezłych dup po ulicach łazi?- odpowiedział mu blondyn a następnie dodał- Aha, i jeszcze będziemy tam nagrywać utwór. Podobno jest tam jedno z najlepszych w kraju studio nagraniowe!
    -A na jak długo tam jedziecie?- spytała się Laura.
    -Chciałaś powiedzieć jedzieMY. Ty i Vanessa jedziecie z nami.
    -Że co?! Ja nic o tym nie wiem! Po co my mamy tam jechać?!- sprzeciwiała się Laura.
    -Bo dla was też zarezerwowałem miejsca w samolocie i hotelu więc... Nie macie wyjścia!- odpowiedział jej Riker.
    -Ugh... No okey. A Van już wie?
    -Tak wie. I w porównaniu do ciebie ucieszyła się że jedziecie z nami. Aha! I jedziemy tam na tydzień. Wylatujemy dzisiaj w nocy. Lot mamy o 22:00, więc leć do domu się spakować, jak zjesz oczywiście.
    -Okey-Riker opuścił kuchnię.
    -Może być ciekawie...- powiedział uwodzicielsko Ross, spoglądając na siedzącą naprzeciwko brunetkę.
    -Yhym... może tam uda ci się „upolować” jakąś laskę.
    -Jestem Ross Lynch! Na mnie każda laska leci!
    -Chyba jednak nie każda.- to mówiąc Laura wstała od stołu biorąc pusty talerz do rąk, z którym udała się do umywalki, gdzie zamierzała go umyć.
    -Każda, każda! Łącznie z tobą kotku...- Ross podszedł do stojącej do niego tyłem Laury i złapał ją delikatnie w talii. Następnie szepnął do ucha- Ten wyjazd na pewno będzie niezapomniany. Zobaczysz Marano- następnie odszedł.
    Laurze aż ciarki przeszły po skórze, gdy blondyn szeptał jej do ucha. Dziewczyna powycierała talerze- swój i Ross’a- a następnie udała się do salonu, gdzie siedzieli wszyscy, prócz Vanessy.
    -Van już poszła się pakować?- spytała brunetka.
    -Tak, wyszła jakieś pięć minut temu.- odpowiedziała jej Rydel podchodząc do dziewczyny.
    -To ja już też pójdę. Trzeba się jeszcze spakować.
    -Nie! Jeszcze nie idź! Potrzebuję twojej pomocy przy pakowaniu! Nie wiem co mam wziąć, a całej szafy niestety wziąć nie mogę.- powiedziała blondynka- Pierw spakujemy mnie a potem pójdziemy do ciebie, ok.?
    -No dobra. To choć.- Laura złapała rękę Rydel i pociągnęła w kierunku schodów.
    Po 2 godzinach udało im się wybrać najpotrzebniejsze rzeczy i upchnąć w walizce Rydel. Następnie dziewczyny opuściły pokój i zeszły schodami na dół wraz z walizką Delly. Odstawiły ją w przedpokoju, a następnie udały się do domu Laury z zamiarem spakowania młodszej Marano. Po 10 minutach drogi dotarły na miejsce. Od razu udały się do pokoju brunetki. Pakowanie jej zajęło im krócej niż blondynki, gdyż tylko godzinę. Dziewczyny zeszły z pełną walizką do przedpokoju odstawiając ją obok walizki Vanessy, która również już była spakowana i gotowa na wyjazd do Nowego Yorku. Delly opuściła dom sióstr Marano i udała się do swojego. Kiedy weszła do niego cały jej dobry humor znikł. Po domu walały się ciuchy oraz rzeczy jej braci i Ell’a.
    -Delly! Jak dobrze że jesteś! Musisz nam pomóc!- krzyczał Riker jednocześnie potrząsając siostrą za ramiona.
    -Co tu się do cholery jasnej stało?! Próbowaliście się pakować, czy co?!- powiedziała a raczej wrzasnęła blondynka po kolei spoglądając na wszystkich swoich braci i oczywiście Ratliff’a.

    OdpowiedzUsuń
  9. -Noo... próbowaliśmy, ale coś nam to nie wyszło...- rzekł Ross opuszczając głowę na dół.
    -Pomożesz nam, prawda?- spytał z nadzieją w głosie Ellington podchodząc do blondynki- za 3 godziny mamy samolot!
    -Już tak późno?! W takim razie szybko! Bierzemy się do roboty! Najpierw posegregujemy te rzeczy w zależności co jest czyje, a następnie będziemy te najważniejsze i najpotrzebniejsze pakować do walizek.- rozkazała Rydel. Chłopcy uśmiechnęli się do niej z wdzięcznością- No co tak stoicie? Do roboty, i to już!
    Wszyscy jak jeden mąż wzięli się do pracy i przy pomocy siostry, skończyli po 1,5 godzinie.
    -Uff... udało się!- odetchnął z ulgą Rocky siadając na kanapie- Dzwonię po taxi!
    -Okey, ale powiedz że ma się streszczać!- powiedział Riker.
    -Wiem, wiem...-Rocky wykręcił numer i zadzwonił po taksówkę. W tym momencie do Delly przyszedł SMS.
    -Kto pisze?- spytał się siostry Ross.
    -Laura. Pyta się gdzie jesteśmy, bo one już są na lotnisku.- odpowiedziała Rydel- napiszę jej że czekamy na taksówkę i za pół godziny powinniśmy być.
    -Ok.
    Po pięciu minutach zjawiły się 2 taksówki. Każdy wziął swoją walizkę w ręce i udał się do jednej z nich. W związku z tym że wszyscy wraz z bagażami nie zmieściliby się w jednej, musieli zamówić 2. Na lotnisko dotarli godzinę przed odlotem samolotu. Przy wejściu od razu dostrzegli siostry Marano. Podeszli do nich:
    -No jesteście! Co tak długo?!- spytała się Van.
    -Mieliśmy małą awarię... Ale zdążyliśmy więc spokojnie- uspokajał dziewczynę Riker.
    -Jestem spokojna! To ty mnie denerwujesz!- krzyknęła starsza Marano.
    -Ej, ej! Spokój! Mamy spędzić ze sobą tydzień więc lepiej nie zaczynać go od kłótni.- odezwał się Ratliff.
    Reszta przytaknęła brunetowi i udała się do odprawy. Po chwili wszyscy już siedzieli w samolocie czekając na odlot samolotu. Tak się nieszczęśliwie złożyło że Laura zmuszona była usiąść z Ross’em, gdyż na jej bilecie miała zapisane miejsce, które okazało się miejscem obok blondyna. Chłopak siedział przy oknie a Laura obok.
    -No lepiej być nie mogło...- powiedziała z ironią w głosie brunetka.
    -Już nie narzekaj! Wolisz siedzieć obok tego dziada, z którym siedzi Riker?- dziewczyna spojrzała w stronę wspomnianego blondyna, obok którego siedział śliniący się, brudny i śmierdzący dziadek.
    -Em... No nie.- odpowiedziała Ross’owi.
    -Tak myślałem.
    Po chwili samolot wzbił się w powietrze.
    Lecieli już jakiś czas a brunetka poczuła zmęczenie. Starała się to zlekceważyć, lecz kiedy jej powieki stały się ciężkie oddała się snu. Zsunęła się tak, że jej głowa wylądowała jakimś cudem na kolanach obok siedzącego Ross’a. Chłopak lekko się zdziwił i przestraszył ale po chwili zaczął dziewczynę delikatnie głaskać po włosach nie spuszczając z niej wzroku.
    -Aww... Ale to słodkie!- usłyszał za sobą. Odwrócił do tyłu głowę gdzie zobaczył rozmarzoną Van i Delly.
    -Cii... Ona zasnęła- położył palec na ustach. Dziewczyny uśmiechnęły się szeroko a Ross wrócił do kontynuowania wcześniejszej czynności. Po 5 minutach go również zmorzył sen.
    Pierwsza obudziła się Laura, którą obudziły słowa stewardessy, oznajmującej pasażerom że za chwilę samolot wyląduje w Nowym Yorku i wszyscy muszą zapiąć pasy. Dziewczyna uniosła się do pozycji siedzącej, Uświadomiła sobie że leżała na kolanach Ross’a oraz to że on jeszcze śpi a musi przecież zapiąć pasy.
    -Ej! Obudź się! Zaraz lądujemy, trzeba zapiąć pasy.- dziewczyna zaczęła szturchać chłopaka aby ten się obudził.
    -Co, co? Tak, już wstaje.- chłopak ocknął się i zapiął pasy.
    Wylądowali, następnie wszyscy pasażerowie opuścili samolot.
    -Czujecie to?- spytał Riker- tak właśnie pachnie Nowy York!
    -Mówisz o tym smrodzie spalin? Taaa.... po prostu cudownie.- powiedziała z ironią Van.
    -Dobra jedźmy już do hotelu bo jest 2:00 a Laura i Ross za chwilę padną.- odezwała się Rydel, na co wszyscy jej przytaknęli.
    Wyszli z lotniska i zatrzymali 2 taksówki. Z trudem ale udało im się wepchnąć do nich razem z bagażami. Po 15 minutach dotarli do hotelu. Riker podszedł do recepcji:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyno mas z talent musisz założyć bloga i pisać o tym samym co tu piszą ale co innego chyba mnie rozumiesz co nie?

      Usuń
    2. Powinnaś napisać opowiadanie o tym samym co to ale inaczej. Chyba mnie rozumiesz, co nie?

      Usuń
    3. Hahahaha chyba tak ;p ale tym czasem zapraszam na mojego bloga:
      raura-hate.blogspot.com

      Usuń
  10. Cz.4
    -Dobry wieczór! Miałem zarezerwowane tutaj 3 pokoje. Dwa dwuosobowe i jeden trzyosobowy. Na nazwisko Lynch.
    -Em... Bardzo mi przykro, ale w tej chwili mamy tylko 4 pokoje dwuosobowe.- odpowiedziała recepcjonistka.
    -Ale jak to? Przecież rezerwowałem...
    -Naprawdę pana przepraszam. Musiała zajść jakaś pomyłka. To bierze pan te 4 pokoje?
    -Tak, tak- odpowiedział Riker biorąc klucze od pokoi.
    -Ja jestem w pokoju z Rydel!- krzyknęła Van.
    -Co?! A więc ja...- Laura chciała coś powiedzieć, lecz przerwał jej Rocky:
    -Ja chcę mieć sam pokój!- a następnie wyrwał Riker’owi z ręki jeden kluczyk i pobiegł ze swoim bagażem do swojego nowego pokoju. Tak samo uczyniły dziewczyny.
    -To ja jestem w pokoju z Ell’em!- odezwał się najstarszy. Wepchnął Ross’owi jeden z kluczyków i wraz z Ellingtonem i bagażami udał się szybkim krokiem do pokoju.
    -Czyli że my mamy być razem w pokoju?!- krzyknęła Laura.
    -Na to wygląda. Dobra chodź już bo jestem mega zmęczony, ty chyba też.- odpowiedział dziewczynie Ross.
    -Okey. To chodźmy.
    Weszli do swojego pokoju razem z bagażami. Zajęli łóżka, na które od razu padli. Byli tak zmęczeni, że poszli spać bez mycia i przebierania.
    Kolejnego dnia pierwszy obudził się Ross. Wziął ciuchy z torby, w które planował się przebrać i udał się z nimi do łazienki, która znajdowała się w pokoju. Kiedy już wyszedł z niej czysty i pachnący zobaczył że Laura właśnie się przebudza.
    -No wstawaj, wstawaj! Już 11:00.- chłopak usiadł na łóżku dziewczyny i lekko szturchał.
    Laura przeciągnęła się rękami do tyłu i otworzyła oczy.
    -Czyli że teraz za każdym razem tak będzie, że gdy otworzę oczy będę zmuszona zobaczyć twoją gębę?- powiedziała lekko zachrypniętym głosem brunetka.
    -Tak. Gratulacje. Nie każdy ma takiego farta jak ty. I tak na marginesie, ja mam twarz a nie gębę.
    -Jak tam chcesz. Idę się umyć.- mówiąc to dziewczyna podeszła do swojej walizki i wyciągnęła z niej ciuchy, z którymi następnie udała się do łazienki. Cała jej poranna toaleta zajęła jej około pół godziny. Ross w tym czasie brzdąkała sobie na gitarze, którą zabrał ze sobą.
    -Idziemy na śniadanie?- spytał się brunetki.
    -Ok.-oboje wyszli z pokoju zamykając go na klucz i udali się w stronę hotelowej stołówki. Na miejscu wśród tłumu ludzi znaleźli swoich towarzyszy, którzy siedzieli przy stole zajadając się Nowo Yorskimi przysmakami. Podeszli do nich zajmując obok nich miejsca.
    -I jak się spało gołąbeczki?- zaczął Rocky.
    -Zamknij się Rocky...-Laura popatrzała na bruneta z mordem w oczach.
    -Uuuu... aż tak źle?- spytała Van.
    -Nie no aż tak źle się nie spało. Ale jednak wolałbym spać w piżamie niż w ciuchach.- wtrącił Ross.
    -A ta twoja „piżama” to bokserki, tak?- spytała Lau.
    -Owszem- odpowiedział Ross nakładając sobie jajecznicę na talerz.- A więc jakie plany na dziś?
    -Musimy pojechać do studia na godzinę 17:00. Nagrywamy utwór a potem luz! Znaczy idziemy na panienki!- odpowiedział uradowany Riker.
    -Super! Wchodzę w to!- powiedział Ross.
    -I my też!- Rocky i Ell poparli pomysł Riker’a.
    Dziewczyny tylko popatrzały się na nich jak na debili. Po chwili odezwała się Delly:
    -Dobra. Trzeba zrobić próbę przed nagraniem, dlatego pojedziemy tam na 15:00.- wszyscy poparli blondynkę i wzięli się za dalsze konsumowanie śniadania.
    Po śniadaniu Laura udała się wraz ze swoją siostrą i Rydel do ich pokoju, a Ross wraz z Rockym udali się do pokoju Ell’a i Riker’a.
    -Nie mogę w to uwierzyć że muszę być w pokoju z tym palantem!- żaliła się Laura.
    -Ale Lau... To wam pomoże! Przecież macie udawać parę, co nie?- powiedziała Delly.
    -No niby tak...ale...-Lau chciała coś powiedzieć, lecz przerwała jej Vanessa:
    -Nie ma „ale”. Wytrzymasz jakoś. To tylko tydzień.
    Tak dziewczyny spędziły czas do godziny 15:00-plotkując na różne tematy.
    Chłopcy do 15:00 również rozmawiali:
    -Ale będzie super. Imprezy, laski, alkohol... no i laski! Po prostu cud, miód, malina!- mówił podekscytowany Rocky.
    -Szkoda że biedny Ross będzie się musiał trzymać z dala od lasek.- powiedział z udawanym współczuciem Riker.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cz.5
    -A to niby czemu?- spytał wspomniany blondyn.
    -Bo jak cię media zobaczą z inną to będzie afera!- odpowiedział mu najstarszy.- No ale się nie przejmuj. My i tak wiemy że ciebie interesuje tylko Laura.
    -Co?! Wcale że nie! Co ty za bzdury pier****sz?!
    -Hahhahahahahah, już my wiemy swoje!- powiedział śmiejąc się Ell.
    -Teraz jak jesteście razem w pokoju możesz się do niej bardziej zbliżyć. I dosłownie i w przenośni!- zaproponował Riker.
    -Wiem. Wykorzystam to że jestem z nią w pokoju ale... Oj no weź bądź cicho!- Ross rzucił w brata poduszką.
    Kiedy nadeszła godzina 15 cała gromada pojechała do studia nagraniowego. Do godziny 17, R5 ćwiczyli do nagrania. O godzinie 17:00 zjawił się producent, który zaproponował zespołowi nagranie.
    Kiedy już zakończyli swoją pracę wrócili do hotelu. Zjedli razem kolację a następnie porozdzielali się do swoich pokoi. Laura weszła do pokoju i od razu padła na łóżko. Ross zrobił to samo. Po chwili rzekł:
    -To nie fair! Przez to że musimy udawać parę nie mogę żadnej laski wyrwać!
    -Oh, ty to masz problemy... –powiedziała z ironią w głosie Laura. Następnie wstała i usiadła na łóżku.
    - Pamiętasz jak mówiłem że ten wyjazd będzie niezapomniany?
    -Taa... i co w związku z tym?
    Chłopak wstał z łóżka.
    - To, że czas tworzyć te niezapomniane wspomnienia.- w tym momencie Ross wziął Laurę na ręce i wybiegł z nią za hotel, gdzie mieścił się wielki basen. Przez ten cały czas dziewczyna waliła pięściami w plecy blondyna i krzyczała:
    - Puszczaj mnie Lynch! Ratunku! Weźcie ogarnijcie tego człowieka! Ross puszczaj mnie!
    - Okey- chłopak wrzucił dziewczynę do basenu. Po chwili wybuchł głośnym i niepohamowanym śmiechem. Laura wynurzyła się z wody i powiedziała:
    - Ha, ha, ha ale zabawne! Teraz pomóż mi wyjść!- dziewczyna wyciągnęła rękę do chłopaka, którą on chwycił, co okazało się jego wielkim błędem, gdyż brunetka wrzuciła go do wody.
    - Hahhahahahahah! Klasyk!- śmiała się brunetka.
    - Tak cię to śmieszy?- spytał blondyn.
    - Owszem! Hahahahah!
    - No to się pośmiej jeszcze bardziej!- Ross zaczął gilgotać dziewczyną. Laura już nie wytrzymując zaczęła krzyczeć:
    - Dobra już nie będę się śmiać! Tylko proszę, przestań!
    Chłopak przerwał łaskotanie i chwycił Laurę w pasie przysuwając do siebie.
    - To jest kara dla niegrzecznych dziewczynek.
    -Czyżbyś mi groził?
    - Nie, ja tylko ostrzegam. A teraz coś mi się należy za to moje poświęcenie dla biznesu, że nie mogę oglądać się za innymi laskami, tylko za tobą.- Ross wpił się w usta brunetki maksymalnie przysuwając ją do siebie. Dziewczyna odwzajemniła pocałunek i oplotła swoje ręce wokół szyi blondyna. Pocałunek ten stawał się z chwilą coraz bardziej namiętny i odważniejszy. Laura oplotła swoje nogi w talii chłopaka, a blondyn je przytrzymywał rękami. Ross zaczął kierować się do schodów, aby wyjść z basenu. Po chwili wyszli dalej nie przerywając całowania. Chłopak oderwał się od dziewczyny i przerzucił ją sobie przez ramię tak jak wtedy gdy biegł z nią w kierunku basenu, lecz teraz kierowali się do pokoju hotelowego. Gdy już tam dotarli Ross położył Laurę delikatnie na łóżku i znów wbił się w jej miękkie i mokre od wody usta. Nie przeszkadzało im to, że są cali mokrzy. Nie zwracali na to uwagi.
    Po długiej chwili namiętnego całowania oderwali się od siebie i spojrzeli głęboko w oczy. Po chwili odezwała się Laura:
    - Nienawidzę cię.
    - Ja ciebie też.- odpowiedział chłopak a następnie znów pocałował brunetkę, która odwzajemniła gest. Blondyn cały czas leżał na dziewczynie przytrzymując się rękami. Aby jej nie przygnieść. Laura postanowiła przejąć inicjatywę i przeturlała się tak aby być na górze. Niestety pech chciał aby znaleźli się na podłodze. Oboje wybuchli śmiechem:

    OdpowiedzUsuń
  12. Cz.6
    -Coś za małe to łóżko!- śmiała się brunetka.
    -Albo to my za dużo miejsca potrzebujemy!- powiedział przez śmiech Ross. Dziewczyna wstała z chłopaka i poszła do łazienki biorąc po drodze piżamę, którą były krótkie spodenki i bluzka na ramiączka. Kiedy po jakimś czasie wyszła, blondyn postanowił również się wykąpać i przebrać w piżamę, co w jego wypadku były tylko bokserki.
    Po 15 minutach chłopak wyszedł czysty i pachnący w samych różowych bokserkach. Laurę widok chłopaka bardzo zahipnotyzował i nie mogła oderwać od niego wzroku. Ross to zauważył i postanowił to wykorzystać. Uśmiechnął się uwodzicielsko i zaczął podchodzić do łóżka brunetki, na którym właśnie ona siedziała. Wszedł na łóżko i na czworaka przybliżał się do nadal zahipnotyzowanej Laury. Przybliżył swoje usta do jej ucha i szepnął:
    -Uważaj Marano, bo wykorzystam to że nie kontaktujesz przez mój seksowny wygląd.
    Dziewczyna się otrząsnęła i powiedziała:
    -Czy ja wiem czy taki seksowny... Widziałam lepsze ciacha od ciebie, Lynch.
    - Jasne, jasne... Ja wiem swoje.- blondyn odsunął się od Laury, a następnie wskoczył do swojego łóżka przykrywając się kołdrą.
    -Ej! A światło kto zgasi?- spytała Laura.
    -Ty!
    -Że co?! Nie ma mowy! Ja już jestem w łóżku i niegdzie się stąd nie ruszam!
    - A więc śpimy przy zapalonym. Mi to nie przeszkadza.
    - A mi tak!- krzyknęła załamana brunetka- Ugh...
    Dziewczyna wstała i poszła zagasić światło. Niestety jak go zgasiła było ciemno jak w dupie i Laura miała problem z dostaniem się do swojego łóżka. Powoli zrobiła parę kroków do przodu, gdy nagle poczuła jak ktoś ją obejmuje w pasie i mocno przyciąga do siebie.
    -Aaaa!- darła się młodsza Marano.
    - No już tak nie krzycz! Przecież nic ci nie zrobię!- powiedział Lynch pokazując się brunetce zza jej pleców.
    - Tego bym taka pewna nie była...- w tym momencie dziewczyna ziewnęła.
    - Ojej, czyżby nasza Marano była zmęczona?- drażnił się z Laurą Ross.
    - Spadaj Lynch! Idę spać. Dobranoc- dziewczyna wstała i szybko po omacku wróciła do swojego łóżka.
    - Dobranoc skarbie.- odpowiedział blondyn z chytrym uśmieszkiem na twarzy, którego dziewczyna nie była wstanie zauważyć przez panującą ciemność w pokoju oraz przez to że była odwrócona przodem do ściany. Brunetka nie do końca wiedząc czemu uśmiechnęła się na słowo „skarbie”. Po chwili i ją i blondyna zmorzył sen.


    Może być? :) Zapraszam na mojego bloga, którego prowadzę z Julią Marano:
    raura-hate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może powinnam ci.oddać tego bloga xd bo już go tworzysz we własny sposób xd
      Oczywiście żartuje xd to.moje dziecko i oddać go nie.mogę ale.ciesze się ze masz własny punkt widzenia na przyszłość naszej historii
      Mnie się podoba xd było miziu miziu mrrrr xd

      Usuń
    2. hahah dzięki xd nawet bym go nie przyjęa, ja tylko daje swój pomysł :) świetnie wam idzie pisanie go, macie i tak świetne pomysły, nikt by tak dobrze nie napisał tej historii, bo wy macie swoją wizję xd

      Usuń
    3. No ciekawe ilu osobom się ona spodoba xd a zwłaszcza jej zakończenie które juz jest wymyślone w mojej głowie xd

      Usuń
    4. Napewno wszystkim!!!! Ej... Ale chyba nie masz zamiaru tego tak szybko zakończyć???

      Usuń
    5. Pożyjemy zobaczymy xd na razie to.nabijam sobie komentarzy gadając tak z tobą xd

      Usuń
  13. Hahahahah xd a może zdradzisz nam choć częściowo co planujesz zrobić w kolejnych rozdziałach??? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co planuje?? hmmm, nic przewidywalnego, przynajmniej sie postaramy z dziewczynami, bo co to za frajda jak wszyscy wszytskiego się domyślają :D
      a dokładniej to sama nie wiem, na razie skupiam się na maturze :D

      Usuń
  14. Ja się podpisuje pod pytaniem Justyny ! A tak przy okazji napisz dalsza część ! Proszę ! i wstawiaj prolog na swoim blogu !

    OdpowiedzUsuń
  15. Newi!! Jak znajdziesz czas zapraszam na mojego bloga! Wstawiłam prolog! xd
    raura-hate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj dalszą część swojej hstori plissssssssssssssssssssss

      Usuń
  16. Ona powiedziała :. lubisz mnie?' ' | On powiedział "nie". | Myślisz ze jestem ładna? - zapytała. | Znowu powiedział "nie". | Zapytała wiec jeszcze raz: | " Jestem w twoim sercu?" | Powiedział "nie". | Na koniec się zapytała: "Jakbym odeszła, to byś | płakał za mną?" Powiedział, ze "nie". | Smutne - pomyślała i odeszła. | Złapał ja za rękę i powiedział: "Nie lubię Cię, | kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna, | tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu, | jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą, | tylko umarłbym z tęsknoty." | Dziś o północy twoja prawdziwa miłość zauważy, że | Cię kocha. | Coś ładnego jutro miedzy 13-16 się zdarzy w Twoim | życiu, obojętnie gdzie będziesz w domu, przy | telefonie albo w szkole. | Jeśli zatrzymasz ten łańcuszek, nie podzielisz się | tą piękną historią - to nie znajdziesz szczęścia w | 10 najbliższych związkach, nawet przez 10 lat. | Jutro rano ktoś Cię pokocha. | Stanie się to równo o 12.00. | Będzie to ktoś znajomy. | Wyzna Ci miłość o 16.00 |Jeśli ci się nie uda wysłać tego do 20 komentarzy zostaniesz na zawsze sam

    OdpowiedzUsuń
  17. Taka mała myśl z mojej strony: (jak nie chcesz to nie musisz na to zwracać uwagi :P) a może zrobisz z tej historii fantastykę? ;D
    Claudia :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy nowy rozdział, na początku miał być po maturze, ale go nie było. Weny nie macie trzeba murawa siedzieć przy komputerze i pisać a wena sama przyjdzie. Tez pisze i to nie jest trudne trzeba mieć kurwa lep do tego a nie cały czas mówić że weny nie macie każdy tu na was czeka a wy nie chcecie napisać to nic trudnego. Czytelnicy odchodzą od was skarby.

    OdpowiedzUsuń
  19. http://ezria-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń