niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 5 "Myślałam że jesteś inny"

Ross
Laura też szczęśliwa na jej widok nie była, coś czuję że najchętniej cisnęłaby kulą do kręgli w Maię. Raini zapewne powstrzymałaby ją od tego czynu, chociaż sama nie była zachwycona widokiem brunetki. Mnie natomiast zatkało, wyglądała ona bowiem bardzo prowokująca i szczerze to mi się to podobało. Nie myśląc kompletnie podszedłem do niej i przywitałem całując w policzek:
- Cześć Maia
- Heeej Ross - odpowiedziała uśmiechając się słodko
- Co ty tu robisz? - zapytałem
- A tak wyszłam się przejść.
- Może się do nas przyłączysz? - zaproponowałem
- A wiesz chętnie. - wzięła mnie za rękę

Laura
Gdy za zołza się z nim obmacywała a teraz szła dumnie trzymając go za rękę czułam jakby ktoś mi strzelił w twarz. Najpierw prawi mi komplementy, potem stara się poprawić mi nastrój i jeszcze ta sytuacja kiedy uczył mnie rzucać. A jak zobaczył tą ledwo ubraną jędzę to leci do niej z wywieszonym jęzorem. Jestem idiotką. Myślałam że chce polepszyć nasze stosunki, żeby lepiej nam się pracowało przy serialu. Jak widać, myliłam się. Chciał mnie tylko wykorzystać, żeby wzbudzić w niej zazdrość. Zebrałam się i powiedziałam do Raini:
- Jak chcesz to możesz zostać, ale ja idę bo mnie krew zaleje.
- Ok. Ja muszę załatwić jeszcze jedną rzecz. Zdzwonimy się?
- Jasne - zmusiłam się do uśmiechu
Poszłam na około żeby nie mijać tej dwójki i nie wybuchnąć. Oddałam buty i podziękowałam. Szłam kompletnie zamyślona kiedy ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się a za mną stał Ross. Wściekłość wróciła i czym prędzej się wyrwałam.
- Czego? - warknęłam
- Czemu poszłaś? - zapytał 
- Hmm... pomyślmy - powiedziałam ironicznie - Bo dotarło do mnie że jestem idiotką.
- Nie rozumiem - odparł
- Nie rozumiesz?! - podniosłam głos - Myślałam że jesteś inny. Kiedy byłeś u mnie w pokoju i zacząłeś swoją gadkę z komplementami  myślałam, że czegoś ode mnie chcesz. Jednak kiedy zaczęliśmy się dogadywać i dobrze bawić zaczęłam uważać że chcesz polepszyć nasze relacje. Zaczęłam ci więc pomagać nie awanturując się i zachowywać normalnie - podeszłam do niego i czułam jak łzy zaczęły mi wypełniać oczy - Ty jednak chciałeś mnie tylko wykorzystać żeby Maia była zazdrosna. Naprawdę jestem idiotką skoro pomyślałam że chcesz żebyśmy się zaprzyjaźnili - w tym momencie mi przerwał
- Nie chciałem żeby była zazdrosna, tylko żeby się odczepiła.
- Widzisz! Przyznałeś się że chciałeś mnie wykorzystać!
- To nie tak. - próbował się wytłumaczyć
- Daj sobie spokój. Nie chcę żadnych wyjaśnień. Nienawidzę cię.
Na odchodne podeszłam do niego jeszcze bliżej i z oczami pełnymi łez powiedziałam:
- Naprawdę myślałam że jesteś inny Ross.
Odwróciłam się i szybkim krokiem odeszłam pozostawiając chłopaka samego.

Ross

Cholera jasna! Karciłem się w myślach. Łzy i zawiedziony ton głosu Laury kiedy mówiła że myślała że jestem naprawdę inny, mną wstrząsnęły. Szedłem do niej z zamiarem pozbycia się Mai, ale potem naprawdę dobrze się bawiłem. Postanowiłem wrócić do dziewczyn . Kiedy dotarłem Maia rzuciła się na mnie żeby się przytulić, coś tam mówiła że Raini oskarżała ją o popsucie zabawy i że jest żałosna próbując wyrwać faceta na skąpy strój. Kiedy mnie obejmowała zauważyłem że nie pachnie tak ładnie jak Laura i jej skóra nie jest taka miękka w dotyku. Odkleiłem ją od siebie i powiedziałem:
- Miała rację. Popełniłem błąd. Dobrze się bawiliśmy a ty swoją obecnością to zmieniłaś. Daj mi spokój. Specjalnie tu przylazłaś żeby wszystko zepsuć. Idź i więcej nie wtrącaj się do mojego życia.
- Ale... Ross
- Zamknij się i spadaj, słyszałaś co powiedział - odezwała się Raini
- Jeszcze zobaczymy do kogo przyjdziesz - rzuciła na odchodne
Kiedy wreszcie poszła Raini powiwedziała:
- Miałam cię ostro opierdzielić ale chyba się sam ogarnąłeś. Co z Laurą?
- Powiedziała że mnie nienawidzi i że myślała że jestem inny. Chciałbym ją przeprosić i naprawdę się z nią zaprzyjaźnić.
Po chwili namysłu Raini odpowiedziała:
- Pomogę ci. Jeśli jednak coś sknocisz to poznasz mój gniew.
Uśmiechnąłem się:
- Dobra. Postaram się.

********************************************************************************
Uff napisałam. Jestem teraz nad morzem i uprawiam leżnig, plażing, smażing i opierdzieling :)
Internet mam słaby więc rozdziały będą jak uda mi się wszystko ogarnąć wszystko. A na razie pisać czy się podoba. :)

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 4 "Ale na pewno nic nie ćpałeś?"

 Laura
Oczy wielkości talerzyków, szeroko otwarte usta (dobrze że przynajmniej zęby zdążyłam umyć) i przygarbiona postać. Ubrana w krótkie koralowe spodenki i białą bluzkę na ramiączka. Tak oto wyglądałam ja Laura Marano patrząc na mojego wroga Rossa Lyncha stojącego w moim pokoju jak dyby nigdy nic. Musiałam dość śmiesznie wyglądać ponieważ jeżdżący po mnie wzrokiem Ross wyglądał na coraz bardziej rozbawionego. Ogarnęłam się więc i zapytałam:
- Możesz mi powiedzieć co ty tu robisz?
- Jak widać stoję. - zaśmiał się
- Serio? No popatrz nie zauważyłam - odpowiedziałam z ironią
- No to już nie moja wina. Ubieraj się i idziemy. Raini zaraz będzie.
- Jak to idziemy? - zapytałam zszokowana
- No... Raini, ja i ty idziemy do centrum.
- A niby z jakiej paki wtranżalasz się w nasze spotkanie?
- Potem ci wytłumaczę. A teraz rusz dupsko i się ubierz. Musisz ładnie wyglądać.
- A skąd wiesz że  w tym będę ładnie wyglądać?
- Bo teraz wyglądasz seksownie - uśmiechnął się chytrze - A w tej sukience będziesz i seksowna i ładna więc ją zakładaj -skończywszy wywód popchnął mnie do łazienki i zamknął drzwi. Nie wiem co tu się dzieje ale mam dwie hipotezy: Albo zwariowałam i to mi się śni. Albo Ross Lynch się naćpał  i jest kompletnie w innym świecie.
 Ross
Siedziałem w pokoju Marano będąc z siebie dumnym. Powiedziałem jej już dwa komplementy, brawa dla mnie. Dobrze że zadzwoniłem do Raini jak tylko się obudziłem i się zapytałem czy wie co jej przyjaciółka dziś robi, bo tak to nie udało by mi się jej złapać. Kiedy usłyszałem że idą do centrum zapytałam się czy mogę się przyłączyć. Co prawda była mocno zdziwiona że chce iść gdzieś z Marano ale się zgodziła. Szkoda tylko że nie zrobiłem jej zdjęcie kiedy mnie zobaczyła, miałbym świetny poprawiacz humoru. Kiedy wyszła w końcu z łazienki powiedziałem:
- Mówiłem że będziesz ładnie wyglądać. 
Widać było że się lekko zarumieniła. Punkt dla mnie!
- Mogę cię o coś zapytać? - powiedziała nieśmiało
- O co tylko chcesz. - jeju jaki ja miły jestem
Podeszła bliżej i zaczęła się mi przyglądać.
- Czy ty się dobrze czujesz?  
- Lepiej nie mogę. - uśmiechnąłem się
- I nic nie ćpałeś?
- No coś ty Laura, wszystko jest ok. Idziemy? - dodałem
- Hmm... No tak chodźmy - odpowiedziała patrząc na mnie podejrzliwie.
No to czas zacząć dzień w którym ja i ona będziemy naprawdę zachowywać się jak przyjaciele. Gdy zeszliśmy na dół zauważyłam czekającą na nas czarnowłosą. Przywitałem się z nią i zaraz potem ruszyliśmy w stronę centrum. Było dosyć ciepło, słońce przyjemnie grzało a chłodny wiaterek delikatnie muskał nasza skórę i rozwiewał włosy. Ponieważ szliśmy w kompletniej ciszy powiedziałem:
- Nie wiem jak wy dziewczyny, ale ja umieram z głodu. Co powiecie na naleśniki?
- Mogą być. Tylko gdzie ty tutaj masz naleśniki? - zapytała Raini
- Spokojnie zabiorę was na najlepsze w mieście - uśmiechnąłem się - Laura zgadasz się? - zapytałem patrząc na dziewczynę która wydawała się być zupełnie nieobecna.
- Laura. Laura. LAURA!  - wydarłem się
- Co...co? - otrząsnęła się
- Pytałem się czy zgadzasz się na naleśniki. 
- Taaak jasne. Może być. - zauważyliśmy że jest nie pewna więc postanowiłem ją rozluźnić.
- Ale z ciebie smutas, weź się uśmiechnij przecież to nic trudnego. 
- Yhym - usłyszałem - Ale na pewno nic nie ćpałeś? - zapytała po chwili

- Nigdy w życiu.Zabawna jesteś. - odpowiedziałem 
Zaraz po tym zauważyłem jak się uśmiecha więc dodałem:
- No widzisz od razu lepiej. Uśmiechaj się częściej bo wtedy jeszcze ładniej wyglądasz. Tym razem to mina Raini była bezbłędna ale za to ogarnęła się szybciej niż Laura która uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Kolejny punkt dla mnie. Dziesięć minut później siedzieliśmy już w naleśnikarni, poprosiłem Willa który był tutaj szefem o trzy porcje moich ulubionych naleśników z czekoladą i truskawkami. Szybko je wchłonęliśmy i poszliśmy do centrum handlowego. Była tam masa ludzi i na wstępie musieliśmy rozdać kilkanaście autografów. Nie przeszkadzało nam to jednak ponieważ bardzo ceniliśmy swoich fanów, więc nigdy im nie odmawialiśmy. Po piętnastu minutach skończyliśmy i zaczęliśmy kręcić się po centrum. Mijaliśmy właśnie kręgielnie kiedy Raini zaproponowała
- Może pogramy w kręgle?
- Taaaaak - ucieszyłem się, bardzo lubiłem tą grę 
- No... niech wam będzie - widać było że nie jest zbyt chętna do grania. Gdy zaczęliśmy dowiedziałem się dlaczego. Kompletnie nie umiała grać. Cztery kręgle tyle udało jej się najwięcej zbić i to tylko raz. Przez to znów siedziała smętna więc przy następnej kolejce podszedłem do niej i powiedziałem:
- Choć nauczę cię jak rzucać po mistrzowsku.
Podałem brunetce najlżejszą kulę. Następnie stanąłem za nią i wziąłem za rękę szepcząc do ucha:
- Po pierwsze to się rozluźnij przecież nikt ci nic nie zrobi - udało się, poczułem jak jej ciało stanie się mniej napięte stanąłem więc trochę bliżej
- Po drugie skup się na jednym punkcie i staraj tam wycelować. A  teraz weźmiemy dosyć mocny zamach i puścimy ok?
- Ok - wyszeptała
Drugą rękę położyłem na jej tali tak żeby było nam łatwiej wykonać rzut. Kiedy już mieliśmy to zrobić usłyszeliśmy głośny krzyk. Oderwaliśmy się od siebie, z czego ja zrobiłem to dosyć niechętnie bo brunetka bardzo ładnie pachniała i odwróciliśmy. Przy kasie kręgielni wpatrzona z wściekłością w Laurę stała Maia.

*************************************************************************

Jeest nabazgrałam go. Muszę wam zakomunikować że dopóki nie wróce do domu to rozdziały będą mniej więcej takiej długości ponieważ na tablecie przepisywanie tego zajmuje 3 razy tyle niż napisanie. Ale będę się starać. Mam nadzieję że wam się podoba. Czekam na wasze opinie.

Całuski Niewi :*

wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 3 "Też Cię kocham Laura"

Ross

Patrząc na Maię zauważyłem jak szok który pojawił się na jej twarzy zamienia się w złość. Domyśliłem się że wraz z Laurą nie przepadają za sobą. Chociaż nie przepadają to dość delikatne słowo. W porównaniu ze mną to można powiedzieć że ja i Marano się przyjaźnimy. Z rozmyśleń wyrwała mnie Maia która zapytała: 
- A to wy się przyjaźnicie?
- No można tak powiedzieć - uśmiechnąłem się
Co prawda żarliśmy się z Laurą strasznie, ale według całego świata byliśmy świetnymi przyjaciółmi a co po niektórzy mówią że nawet kimś więcej. Takie przypuszczenia doprowadzały mnie do ataku niekontrolowanego śmiechu.  No ale nic na to nie poradzę, jesteśmy profesjonalistami i musimy sobie radzić z takimi sytuacjami. Siedzieliśmy i milczeliśmy, z nudów zacząłem obmyślać jak wyciągnąć  Marano z domu. Nic konkretnego jednak nie przyszło mi do głowy. W tym momencie usłyszałem wołanie z dołu:
- Ross! Wychodzimy!
Podniosłem się i na odchodne rzuciłem:
- Miło było znów się spotkać. Cześć.
- Papa - usłyszałem w odpowiedzi
Następnego dnia
Wstałem już o siódmej rano. Co na mnie było nad wyraz zadziwiające. Powodem mojej wczesnej pobudki były idiotyczne sny w których Maia biła, mordowała bądź torturowała Marano, ponieważ ta była moją dziewczyną. Kompletne wariactwo. Ubrałem granatową koszulę i czarne dżinsy. Nie mogłem iść o tej godzinie do niej bo nic nie załatwię, a tak jest szansa że uda mi się ją wyciągnąć. Nudziło mi się jak cholera, nie mogłem sobie znaleźć zajęcia więc siedziałem bezczynnie na kanapie. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

Laura

Spałam sobie spokojnie kiedy usłyszałam że ktoś się do mnie dobija dzwoniąc. Jakim że trzeba być człowiekiem żeby budzić ludzi kiedy oni spędzają miło czas w krainie Morfeusza. Po omacku zaczęłam szukać telefonu zrzucając przy tym parę rzeczy z szafki. 

- Czego? - zapytałam odbierając wreszcie to cholerstwo
- Też Cię kocham Laura - usłyszałam głos mojej przyjaciółki
- Raini do jasnej ciasnej czemu mnie budzisz? - zapytałam z wyrzutem, przecież wie że lubię sobie pospać
-  Przecież już dziesiąta. Nie mów że się nie wyspałaś.
- Nie wyspałam. Stało się coś?
- Idziemy dzisiaj do centrum?  Kino, kręgle, cokolwiek.
- Jasne, czemu nie. A o której?
- Jak tylko się ogarniesz. - nie widziałam jej ale wiedziałam że się uśmiecha
- Daj mi dwie godziny.
- Ok. Przyjdę po ciebie.
Odłożyłam telefon. A że nie chciało mi się wstać to leżałam dalej i nie wiedzieć kiedy zasnęłam.
Obudziło mnie trzaśnięcie drzwiami. Spojrzałam na zegarek i zerwałam się szybciej niż pędzący struś pędziwiatr. Była już 11:30. Zostało mi pól godziny do przyjścia Raini. Szybko się umyłam i umalowałam. Podeszła. do szafy i zaczęłam z niej wszystko wywalać w poszukiwaniu ubrania. Usłyszałam pukanie do drzwi. Z rozpędu odpowiedziałam "Proszę" dalej wyrzucając ciuchy. Nie widziałam kto wszedł ponieważ drzwiczki od szafy mi zasłaniały. Dopiero gdy ten ktoś podszedł zauważyłam granatowe trampki
- Masz Marano ta powinna być dobra. - usłyszałam gdy zobaczyłam przed nosem czerwoną sukienkę. Odwróciłam się. A przede mną z nonszalanckim uśmiechem stał Ross Lynch.


*********************************************************************************
No i jest rozdział. Jestem zdziwiona że dałam radę go napisać ponieważ wczorajsze przeżycia sprawiły że byłam roztrzęsiona. Ale obiecałam no i jest, zważywszy na to co wczoraj miało miejsce jestem z niego zadowolona i mam nadzieję że wam też się spodoba xd No i przepisywałam go na tablecie za co już wgl powinnam dostać nagrodę bo tak mnie to denerwowało że klełam ile wlezie, ale chyba żadnych błedów nie ma. Starałam sie :-)

Całuski Niewi :*

niedziela, 21 lipca 2013

Urodziny Ciasteczkowego Potwora!

Późno jest jak cholera, ledwo na oczy patrzę ale nie mogę nie napisać tego posta.
Kochana moja (oo jak słodko) wszytskiego najlepszego z okazji urodzin, spełnienia twoich wszystkich marzeń, w miarę normalnego życia w gimbazie, jeszcze 50 sezonów twojego ukochanego Naruto, wielgachnego tortu, stosu prezentów, i mnóstwa przyjaciół (szczególnie tych prawdziwych i od serca)
Takie pisane na szybko przez przymuloną mnie ;)
Całuski Niewi :*

P.S Co do rozdziału powinien być jutro lub pojutrze bo już będę na wyjeździe i pakowanie nie będzie nade mną wisiało

piątek, 19 lipca 2013

Ogłoszenia parafialne cz.1

Po pierwsze dziękuję bardzo tym osobom które czytają i komentują moje wypociny, to mnie bardzo cieszy i motywuje do dalszego pisania.
Po drugię chcę wam polecić blog Ciasteczkowego Potwora ciasteczko-z-czekolada.blogspot.com ma ona bzika na punkcie Naruto ale i tak ją lubię :)
Po trzecie w poniedziałek wyjeżdżam na miesiąc (wracam dopiero 18 sierpnia do domu), ale będę miała internet (pewnie powalająca prędkość ale ważne że będzie) więc rozdzialy prawdopodobnie będą się pojawiać. I choc powinnam się pakować to ściągam sobie CSI kryminalne zagadki NY do ogladania i myślę nad dalszymi rozdziałami ;)
Dobra to na razie na tyle xd

Całuski Niewi :*

czwartek, 18 lipca 2013

Rozdzial 2 "Przyjacielska kolacja"


Laura

Właśnie zakręcałam sobie końcówki włosów kiedy wpadła do mnie potargana Van.
- Błagam pomóż mi, goście będą za pół godziny a ja jeszcze włosów nie ogarnęłam. – jęknęła
- Siadaj zaraz coś wykombinujemy. – zaśmiałam się
- Jesteś moim aniołem.
- No wiem.
Wzięłam szczotkę i próbowałam rozczesać kudły siostry, bez krzyków i połamania jednej szczotki się nie obyło. Ja nie wiem co ona robi że ma takie kołtuny. Strach się bać. Zrobiłam jej luźnego koka i zeszłyśmy na dół. Po pięciu minutach zadzwonił dzwonek. Popędziłam żeby otworzyć. Byłam strasznie ciekawa kim są znajomi. Kiedy zobaczyłam kto stoi na zewnątrz zaniemówiłam i z szoku otworzyłam usta…


Ross (wcześniej)

- Ross kochanie jesteś już gotowy? – usłyszałem wołanie mamy z dołu
- Już chwila – odkrzyknąłem
Mieliśmy iść na jakąś kolację do znajomych rodziców. Podobno mają córkę w moim wieku. Może być ciekawie. Zarzuciłem skórzaną kurtkę i zbiegłem na dół gdzie czekali już na mnie moi rodzice i rodzeństwo.
- Co tak długo młody? – spytał Riker
- Nie mogłem znaleźć kurtki.
- Po co żeś się tak odstawił i tak tamta ślicznotka z kawiarni cię nie zechce, za głupiutki jesteś – zaśmiał się
- Jaka znowu ślicznotka? – zapytałem ale czułem jaka będzie odpowiedź
- No ta cała Laura. Uroczo razem wyglądaliście.
Czułem jak się we mnie zagotowało
- Po pierwsze jak ona jest ślicznotką według ciebie to trzeba ci okulary kupić bo oślepłeś do reszty. A po drugie nie denerwuj mnie wspominając o niej, wzdrygam się jak sobie przypomnę że musiałem ją dotykać. – wydusiłem wściekły
- Acha jasne. Wmawiaj sobie. Chodźmy już bo się spóźnimy.
Szliśmy grupką a ja na samym przedzie, strasznie byłem ciekawy do kogo idziemy na tą kolację. Kiedy doszliśmy do drzwi wcisnąłem dzwonek. Po chwili w drzwiach ukazała się bruneta. Stanąłem jak słup soli i gapiłem się na nią z szeroko otwartymi oczami…

Laura

- RAINI!!! – krzyknęłam
- NIESPODZIANKA – odpowiedziała
Rzuciłam się na nią.
- Co ty tu robisz?
- Przyszłam do ciebie na kolację. Cieszysz się?
- Nawet nie wiesz jak – powiedziałam uradowana i ścisnęłam ją jeszcze mocniej.
Zaprowadziłam ją do salonu i przedstawiłam jej moją siostrę.
- Raini to moja siostra Vanessa. Van to Raini moja przyjaciółka i koleżanka z planu.
Podały sobie ręce i uśmiechnęły się do siebie. Tak się nią zajęłam że nie zauważyłam że wraz z nią przyszli jej rodzice oraz trzech chłopaków. Natychmiast przywitałam się z pozostałymi a przyjaciółka mi ich przedstawiła. Pierwszy z nich był strasznie d niej podobny
- To mój młodszy brat Rico – powiedziała wskazując na niego
- A to moi kuzyni Jorge i Diego – powiedziała wskazując dwóch przystojnych facetów. Coś mi się jednak w nich nie podobało ale to pewnie tylko moja paranoja. Na kolację była lazania. Po skończonym posiłku zaprowadziłam wszystkich na górę, a rodzice zostali na dole żeby porozmawiać. Bardzo polubiłam Rico był strasznie zabawny, choć na początku nieśmiały. Dwaj kuzyni chcieli za to nas poderwać ale powiedziałam
żeby sobie darowali bo takimi tekstami to nawet mojej babci by nie zainteresowali. Po tej uwadze na szczęście się ogarnęli bo już zaczęli mnie wkurzać bardziej niż ten pajac. A to naprawdę nie lada wyczyn. 

Ross

W drzwiach stała Maia. Kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się szeroko i rzuciła mi się w ramiona.
- ROSS. Jak ja dawno cię nie widziałam. Tęskniłam za tobą.
Całej tej sytuacji przyglądała się moja rodzinka ale chciałem być miły więc odpowiedziałem:
- Ja za tobą też Maia, ale może wejdziemy już do środka.
- Jasne zapraszam.
W salonie czekali na nas jej rodzice i jeszcze jakaś dziewczyna. Przywitaliśmy się a moja koleżanka przedstawiła nam ową dziewczynę:
- To moja siostra Emily. Em to właśnie o nich ci opowiadałam. – powiedziała wtulając się w moje ramię. Następnie zaprowadziła mnie do jadalni i usadziła koło siebie. Przez całą kolację nawijała jak to jej brakowało wspólnych spotkań itd. Flirtowała ze mną oporowo ale nic nie powiedziałem bo chciałem być miły. Jej siostra za to zajęła się Rikerem któremu najwidoczniej to odpowiadało bo gadał z nią w najlepsze. Po posiłku poszliśmy na górę żeby rodzice mogli swobodnie porozmawiać. Na górze Maia mnie zapytała:
- Ross a może poszlibyśmy jutro na jakąś kawę lub do kina?
O nie nie nie. Musiałem na szybko coś wymyślić. Nie wierze że to mówię ale wolałbym już się spotkać z tą całą Marano niż z nią.
- Wybacz ale jutro mam już plany. Spotykam się z kimś innym.
- Z kim?! – prawie krzyknęła
A co cię to? Chciałem zapytać, chociaż dobra pytanie, Calum odpada bo wyjechał do babci i wraca dopiero za trzy dni. Po chwili namysłu odpowiedziałem:
 - Z Marano. Laurą Marano.


*************************************************************************

 Ta dam! Rozdział napisany pod wpływem nagłego natchnienia. Specjalna dedykacja dla Ciasteczkowego Potwora za małą pomoc. Podoba się wam? Powoli zaczynam się rozkręcać :)
Zasada następny jak tylko nabazgrze obowiązuje także i tu xd

Całuski Niewi :*



środa, 17 lipca 2013

Rozdział 1 "Boże za co mi to robisz"

Laura   

    Spałam sobie smacznie, mając w nosie otaczający mnie świat, kiedy moja inteligentna jak myślałam siostra wparowała do mojego pokoju drąc się w niebogłosy:
- Laura!! Wstawaj śmierdzący leniu, musimy iść na zakupy! Mamy dziś wieczorem gości! No rusz ten swój tyłek!
Chcąc niechcąc uchyliłam lekko powieki patrząc z politowaniem na skakającą po pokoju Van. I niby ona ma 22 lata. Chyba tylko dzięki aktowi urodzenia.
- Nie drzyj tak tej japy dobrze? Nie miałam okazji się wyspać przez całe pół roku a ty odbierasz mi właśnie pierwszą okazję do zrealizowania mojego celu. Zlituj się i przetransportuj się z tymi krzykami gdzie indziej. - skończywszy swój wywód zarzuciłam kołdrę na głowę mając nadzieję że zrozumiała. Niestety tak się jednak nie stało. Rzuciła swoje wielkie cielsko na mnie i zaczęła skakać po łóżku. Z tego co ja wiem to moją siostrą jest czlowiek a nie trzy tonowy słoń.
- Ile ty ważysz jezuniu? Weź zejdź ze mnie słoniu.
- Pójdziesz ze mną na te zakupy? 
- Dobra pójdę ale błagam, weź tą swoją dupę ze mnie. A tak w ogóle to czemu cię tak wzięło?
- Przyjdą dawni znajomi rodziców, jeszcze ze szkoły. Razem z dziećmi.
- I co tak na te dzieci się cieszysz? - zamurowało mnie przecież Van nie bardzo lubiła zajmowac się dziećmi
- Oni są w naszym wieku, geniuszu.
Zerwalam się z łóżka.
- To na co czekamy? Chodźmy! - ruszyłam w kierunku drzwi
- Em Laura? 
- Co?
- Chcesz wyjść na ulice w tej słodziutkiej piżamce z myszka Minnie? I bez śniadania?
- Racja. Wypad, chcę się ubrać. - wypchnęłam siostrę z pokoju.
Podeszłam do szafy i wyjęłam: granatową boksrekę, jasne dzińsowe szorty oraz bieliznę. Szybko ogarnęłam się w łazience i zbiegłam no dół po schodach.. n W kuchni czekała już na mnie Vanessa ubrana w turkusową lekką sukienkę i pożerającą tosty.
- Nie jedz tyle bo będziesz jeszcze cięższa i się w żadną super kiecke nie zmieścisz. - zaśmiałam się
- Odezwała się chudzina. Jak byłaś małym bobasem to miałaś trzy podbródki.
- Dawno i nieprawda. Teraz jestem piękna, zgrabna i powabna.
Obie parsknęłyśmy śmiechem. Po skończonym posiłku założyłam granatowe baleriny i ruszyłyśmy na podbój centrum. Chodziłyśmy po najróżniejszych sklepach już ponad dwie godziny ale nie mogłyśmy nic znaleźć. Zrezygnowane postanowiłyśmy
pójść na kawę do pobliskiej kawiarni. Usiadłyśmy w jakimś kącie. Zamówiłyśmy pyszną karmelową latte i po kawałku ciasta czekoladowego. Byłyśmy w trakcie pożerania naszego ukochanego ciasta kiedy usłyszałyśmy pisk jakiejś dziewczynki:
- Aaaaaaaaaaaaaaa to to to…
Odwróciłam się zaciekawiona
- O nie. – powiedziałam – Proszę tylko nie TO…
- ROSS LYNCH
- Boże czemu ty mi to robisz – jęknęłam.
Chciałam się odwrócić i udawać że nie istnieje, ale wtedy zauważyła mnie inna dziewczynka
- LAURA I VANESSA MARANO!
No i tyle mojego spokoju. Przełknęłam ciasto i uśmiechnęłam się do malutkiej brunetki która wykrzyczała moje imię. Zaraz podbiegła do mnie też ta druga dziewczynka i zapytała:
- Mogę sobie zrobić z panią i panem Rossem zdjęcie? – mój uśmiech nie co zmalał ale czego nie robi się dla fanów
- Oczywiście że tak. – dziewczynki wzięły autograf ode mnie i Van. Potem pociągnęły mnie w stronę „kolegi” z planu.
- Cześć – powiedziałam patrząc na swoje buty
- No siema Ma… Laura – odpowiedział blondyn – Dawno się nie widzieliśmy
Według wszystkich byliśmy dobrymi przyjaciółmi więc nie mogliśmy pozwolić sobie na nasze normalne odzywki
- Taaaa bardzo dawno. – podniosłam wzrok – Dobra niech robią to zdjęcie i spadam.
- Czekaj czekaj, nie możesz tak pozować. – zaśmiał się
- To znaczy jak? – zapytała poirytowana
- Z tą czekoladą na policzku. – mówiąc to zaczął własną ręką ją ścierać.
No i krew mnie zalała ten palant mnie dotykał a dziewczynki wpatrywały się w nas jak zaczarowane robiąc zdjęcia. Już widzę plotki o naszym romansie. Chyba się powieszę. Gdy skończył zaśmiałam się udawanie.
- Dziękuję czyściochu. – a potem wysyczałam mu do ucha – Jeszcze raz mnie dotkniesz a złamię ci rękę.
- Jasne jasne. A teraz uśmiechnij się ładnie do zdjęcia
Po skończonej sesji podeszłam do Van i wyciągnęłam ją z kawiarni mówiąc:
- Chodź spadamy, znajdziemy coś w domu.
Po drodze nie obyło się bez gadki o tym idiocie.
- No to mów siostra, co to za przystojniak z którym tak ładnie do zdjęcia pozowałaś? – zapytała
- Po pierwsze chyba trzeba ci okulary kupić bo jak on jest przystojniakiem to oznacza że już do reszty oślepłaś. A po drugie to Ross Lynch, on gra Austina w serialu.
- A ten. No co przystojny, nie zaprzeczaj – zaśmiała się – Ładnie razem wyglądacie – dodała
Popatrzyłam na nią wzrokiem mordercy.
- Jeszcze słowo i wepchnę cię pod samochód. – wysyczałam
- Ooo.. wkurzyłaś się. To znaczy że coś jest na rzeczy.
- Cicho siedź słoniu! Nie będę z tobą gadać o tym pajacu. Koniec tematu. Idziemy  i ogarniamy się na kolację. Jeśli chcesz jej dożyć to radzę nie kontynuuj dziś już tego tematu. – weszłam do domu i pobiegłam do pokoju                                                                     
                                                                 Narrator
- Dziś może nie, ale w końcu sobie poważnie porozmawiamy. I zrozumiesz że gdzieś w głębi możesz go polubić. Muszę tylko wykonać parę telefonów – szepnęła sama do siebie Van i udała się do swojego królestwa aby przygotować się na dzisiejszy wieczór.

**********************************************************************************

 
No i nabazgrałam, trochę się pomęczyłam, ale chciałam go dodać jeszcze dziś. Nie jestem do końca z niego zadowolona, ale mogło być gorzej. Kolejny postaram się dodać jutro, ewentualnie pojutrze. A wam jak się podobało?

Całuski Niewi :*

wtorek, 16 lipca 2013

Prolog

                                                              Laura

- I... Cięcie - usłyszałam krzyk reżysera.
Były to najbardziej wyczekiwane przeze mnie słowa. Nareszcie koniec zdjęć. W końcu wrócę do domu i odpocznę od tego cholernego idioty. Całe trzy miesiące bez jego twarzy, zapowiadają się one naprawdę pięknie w związku z tym faktem.
- Chcę wam bardzo podziękować za pracę i serce którą włożyliście w ten serial. Na planie chce was widzieć spowrotem równo za trzy miesiące. Trzymajcie się dzieciaki - dodał z uśmiechem.
Całą ekipą zaczeliśmy bić brawa, bardzo lubiliśmy tego faceta, choć był wymagający. Jednak nie znajdziecie drugiego tak pogodnego i rozumiejącego młodzież reżysera. Chcąc, niechcąc zbieraliśmy się do wyjścia. Poszłam do garderoby i zebrałam wszytskie swoje szpargały. Wychodząc pomyślałam że co jak co ale będę tęsknić za tym miejscem. Udałam się do wyjścia gdzie czekała na mnie trójka moich serialowych przyjaciół. Mówię serialowych ponieważ z ty idiotą delikatnie mówiąc się nie lubimy. Przytuliłam mocno Raini.
- Będę za Tobą strasznie tęsknić. - powiedziałam ściskajac ją jeszcze mocniej.
- Ja za Tobą też, ale przecież będziemy się spotykać. Nie wytrzymam bez Ciebie tyle czasu.
Puściłam przyjaciółkę i przeszłam do rudzielca.
- Za tobą też będę tęsnić. - usmiechęłam się szeroko
- No to chyba oczywiste, wszystkie za mną tęsknią  - powiedział robiąc brewki i przyciągając mnie do siebie.
- To pewnie przez tą strasznie niską samoocenę - dodałam odklejając się od niego.
Teraz pozostał już tylko ten ugh...
- Lynch. - powiedziałam
- Marano.
Chwilę się zastanawiałam co by tu powiedzieć. Próbowałam się wysilić i coś miłego wykrztusić, ale nic mi nie przyszło do głowy więc palnęłam:
- Powiedziałabym Ci coś miłego, ale nie wiem co.
- Może to że rezygnujesz i ktoś inny cię zastąpi? - zapytał
- No chyba ty! Jeszcze tego brakowało żebym rezygnowała bo masz takie wydzi mi się. To takie głupie że aż śmieszne. - odpowiedziałam
Zebrałam torbę i z wściekłości kopnęłam drzwi wychodząc na zewnątrz.
- Vanessa! - krzyknęłam widząc siostrę czekającą na mnie na parkingu.
Rzuciłam się na nią ścickając mocno
- Co ty tu robisz?
- Przyjechałam po Ciebie. Nie widać? Skończyłam zdjęcia, będziemy mogły spędzić ze sobą trochę czasu.
To była najwspanialsza wiadomość. Nie widziałam się z siostrą dłuższy czas. Bardzo za nią tęskniłam. Podeszłam do samochodu i wrzuciłam torbę do bagażnika. Zamykając go zauważyłam blondyna idącego w kierunku innego auta przy którym ktoś na niego czekał. Kiedy zauważył że na niego patrzę krzyknął do mnie:
- Przemyśl moją propozycję Marano. - uśmiechnął się i puścił mi oczko
Wkurzona wsiadłam do samochodu trzaskając drzwiami.
- Co siostra jakiś romansik z kolegą z planu? - zapytała ciekawsko siostra
- Zwariowałaś?! - krzyknęłam - Nienawidzę go!
W tym samym czasie u Rossa
- No co tam brat? Jakiś romansik ze śliczną koleżanką z planu? - zaśmiał się Riker
- Tobie na mózg padło?! - krzyknął - Nienawidzę jej!
**********************************************************************************

Tum tum tum. Nabazgrałam prolog. Teraz chcę się dowiedzieć co o tym myślicie, bo nie wiem czy mam pisać dalej czy dać sobie spokój. Czekam na komentarze.

Całuski Niewi :*

Bohaterowie

    Laura Marano Wiek: 19 lat

Ross Lynch Wiek: 19 lat

Calum Worthy Wiek: 19 lat



Raini Rodriguez Wiek: 19 lat

Vanessa Marano Wiek: 22 lata



Riker Lynch Wiek: 22 lata



Rocky Lynch Wiek: 20 lat

Rydel Lynch Wiek: 21 lat


Maia Michell Wiek: 19 lat
Ellington Ratliff Wiek: 21 lat




poniedziałek, 15 lipca 2013

Coś o mnie!

No dobra, od czego by tu zacząć. Jest to mój pierwszy blog jaki założyłam i którego będę się starać prowadzić. Pomysł jest zaczerpnięty od pewnej dziewczyny która napisała świetne opowiadanie które czytałam 2 lata temu podczas wakacji ( jak wam powiem kto i o czym/kim to zaraz znajdziecie i będziecie wiedzli o cho chodzi a nie ma tak łatwo :P).
Teraz parę rzeczy o mnie mam 17 lat ( i pół) - tak wiem stara jestem xd
W przyszłym roku piszę maturę - Boże ratuj
Nie wiem kim będę w przyszłości ani gdzie pójdę na studia.
Uwielbiam czytać, najbardziej fantasy i tam gdzie jest nutka romansu, no i blogi  xd. Moje ukochane książki to "Harry Potter", "Percy Jacson i Bogowie Olimpijscy", "Olimpijscy Herosi", "Felix, Net i Nika", "Igrzyska Śmierci" - cała seria "Eragon" i dalsze jego części, "Kości", "Władca Pierścieni" itd. nie chcę was zanudzać.
Uwielbiam seriale szczególnie CSI wszytskie, NCIS, NCIS Los Angeles, Kości, Glee - (to pokochałam <3) no Austin i Ally oczywko xd
Nie mam ulubionego gatunku muzyki - to co mi wpadnie w ucho
Lubię tańczyć, dajcie mi układ i będę śmigać
Piszę opowiadanie/książkę o Władcy Pierścieni tak jak według mnie powinna wyglądać - takie spełnienie wyobrazenia z dzieciństwa xd i jeszcze jedno w tematyce Percy'ego. Opublikowane nawet na ogólnopolskim blogu o autorze tej serii (taka tam ja sławna)
Jestem nieśmiała, niby zwariowana, lubię żyć marzeniami a w drugiej chwili żałuję że nimi żyję. Pokręcone jak jasna cholera.
Mam wielu przyjaciół którzy mi pomagają i wspierają, a większość z nich poznałąm na tym ogólnopolskim blogu. Takie znajomości są świetne.
Dobra koniec bo wygram konkurs na najbardziej długi i nudny post pt. "Coś o mnie"
Kiedy pierwsze rozdziały, nie mam pojęcia, mam nadzieję że jak naszybciej xd

Całuski Niewi :)