Laura
Spałam sobie smacznie, mając w nosie otaczający mnie świat, kiedy moja inteligentna jak myślałam siostra wparowała do mojego pokoju drąc się w niebogłosy:
- Laura!! Wstawaj śmierdzący leniu, musimy iść na zakupy! Mamy dziś wieczorem gości! No rusz ten swój tyłek!
Chcąc niechcąc uchyliłam lekko powieki patrząc z politowaniem na skakającą po pokoju Van. I niby ona ma 22 lata. Chyba tylko dzięki aktowi urodzenia.
- Nie drzyj tak tej japy dobrze? Nie miałam okazji się wyspać przez całe pół roku a ty odbierasz mi właśnie pierwszą okazję do zrealizowania mojego celu. Zlituj się i przetransportuj się z tymi krzykami gdzie indziej. - skończywszy swój wywód zarzuciłam kołdrę na głowę mając nadzieję że zrozumiała. Niestety tak się jednak nie stało. Rzuciła swoje wielkie cielsko na mnie i zaczęła skakać po łóżku. Z tego co ja wiem to moją siostrą jest czlowiek a nie trzy tonowy słoń.
- Ile ty ważysz jezuniu? Weź zejdź ze mnie słoniu.
- Pójdziesz ze mną na te zakupy?
- Laura!! Wstawaj śmierdzący leniu, musimy iść na zakupy! Mamy dziś wieczorem gości! No rusz ten swój tyłek!
Chcąc niechcąc uchyliłam lekko powieki patrząc z politowaniem na skakającą po pokoju Van. I niby ona ma 22 lata. Chyba tylko dzięki aktowi urodzenia.
- Nie drzyj tak tej japy dobrze? Nie miałam okazji się wyspać przez całe pół roku a ty odbierasz mi właśnie pierwszą okazję do zrealizowania mojego celu. Zlituj się i przetransportuj się z tymi krzykami gdzie indziej. - skończywszy swój wywód zarzuciłam kołdrę na głowę mając nadzieję że zrozumiała. Niestety tak się jednak nie stało. Rzuciła swoje wielkie cielsko na mnie i zaczęła skakać po łóżku. Z tego co ja wiem to moją siostrą jest czlowiek a nie trzy tonowy słoń.
- Ile ty ważysz jezuniu? Weź zejdź ze mnie słoniu.
- Pójdziesz ze mną na te zakupy?
- Dobra pójdę ale błagam, weź tą swoją dupę ze mnie. A tak w ogóle to czemu cię tak wzięło?
- Przyjdą dawni znajomi rodziców, jeszcze ze szkoły. Razem z dziećmi.
- I co tak na te dzieci się cieszysz? - zamurowało mnie przecież Van nie bardzo lubiła zajmowac się dziećmi
- Oni są w naszym wieku, geniuszu.
Zerwalam się z łóżka.
- To na co czekamy? Chodźmy! - ruszyłam w kierunku drzwi
- Em Laura?
- Przyjdą dawni znajomi rodziców, jeszcze ze szkoły. Razem z dziećmi.
- I co tak na te dzieci się cieszysz? - zamurowało mnie przecież Van nie bardzo lubiła zajmowac się dziećmi
- Oni są w naszym wieku, geniuszu.
Zerwalam się z łóżka.
- To na co czekamy? Chodźmy! - ruszyłam w kierunku drzwi
- Em Laura?
- Co?
- Chcesz wyjść na ulice w tej słodziutkiej piżamce z myszka Minnie? I bez śniadania?
- Racja. Wypad, chcę się ubrać. - wypchnęłam siostrę z pokoju.
Podeszłam do szafy i wyjęłam: granatową boksrekę, jasne dzińsowe szorty oraz bieliznę. Szybko ogarnęłam się w łazience i zbiegłam no dół po schodach.. n W kuchni czekała już na mnie Vanessa ubrana w turkusową lekką sukienkę i pożerającą tosty.
- Chcesz wyjść na ulice w tej słodziutkiej piżamce z myszka Minnie? I bez śniadania?
- Racja. Wypad, chcę się ubrać. - wypchnęłam siostrę z pokoju.
Podeszłam do szafy i wyjęłam: granatową boksrekę, jasne dzińsowe szorty oraz bieliznę. Szybko ogarnęłam się w łazience i zbiegłam no dół po schodach.. n W kuchni czekała już na mnie Vanessa ubrana w turkusową lekką sukienkę i pożerającą tosty.
- Nie jedz tyle bo będziesz jeszcze cięższa i się w żadną super kiecke nie zmieścisz. - zaśmiałam się
- Odezwała się chudzina. Jak byłaś małym bobasem to miałaś trzy podbródki.
- Dawno i nieprawda. Teraz jestem piękna, zgrabna i powabna.
Obie parsknęłyśmy śmiechem. Po skończonym posiłku założyłam granatowe baleriny i ruszyłyśmy na podbój centrum. Chodziłyśmy po najróżniejszych sklepach już ponad dwie godziny ale nie mogłyśmy nic znaleźć. Zrezygnowane postanowiłyśmy
pójść na kawę do pobliskiej kawiarni. Usiadłyśmy w jakimś kącie. Zamówiłyśmy
pyszną karmelową latte i po kawałku ciasta czekoladowego. Byłyśmy w trakcie
pożerania naszego ukochanego ciasta kiedy usłyszałyśmy pisk jakiejś
dziewczynki:Obie parsknęłyśmy śmiechem. Po skończonym posiłku założyłam granatowe baleriny i ruszyłyśmy na podbój centrum. Chodziłyśmy po najróżniejszych sklepach już ponad dwie godziny ale nie mogłyśmy nic znaleźć. Zrezygnowane postanowiłyśmy
- Aaaaaaaaaaaaaaa to to to…
Odwróciłam się zaciekawiona
- O nie. – powiedziałam – Proszę tylko nie TO…
- ROSS LYNCH
- Boże czemu ty mi to robisz – jęknęłam.
Chciałam się odwrócić i udawać że nie istnieje, ale wtedy zauważyła mnie inna dziewczynka
- LAURA I VANESSA MARANO!
No i tyle mojego spokoju. Przełknęłam ciasto i uśmiechnęłam się do malutkiej brunetki która wykrzyczała moje imię. Zaraz podbiegła do mnie też ta druga dziewczynka i zapytała:
- Mogę sobie zrobić z panią i panem Rossem zdjęcie? – mój uśmiech nie co zmalał ale czego nie robi się dla fanów
- Oczywiście że tak. – dziewczynki wzięły autograf ode mnie i Van. Potem pociągnęły mnie w stronę „kolegi” z planu.
- Cześć – powiedziałam patrząc na swoje buty
- No siema Ma… Laura – odpowiedział blondyn – Dawno się nie widzieliśmy
Według wszystkich byliśmy dobrymi przyjaciółmi więc nie mogliśmy pozwolić sobie na nasze normalne odzywki
- Taaaa bardzo dawno. – podniosłam wzrok – Dobra niech robią to zdjęcie i spadam.
- Czekaj czekaj, nie możesz tak pozować. – zaśmiał się
- To znaczy jak? – zapytała poirytowana
- Z tą czekoladą na policzku. – mówiąc to zaczął własną ręką ją ścierać.
No i krew mnie zalała ten palant mnie dotykał a dziewczynki wpatrywały się w nas jak zaczarowane robiąc zdjęcia. Już widzę plotki o naszym romansie. Chyba się powieszę. Gdy skończył zaśmiałam się udawanie.
- Dziękuję czyściochu. – a potem wysyczałam mu do ucha – Jeszcze raz mnie dotkniesz a złamię ci rękę.
- Jasne jasne. A teraz uśmiechnij się ładnie do zdjęcia
Po skończonej sesji podeszłam do Van i wyciągnęłam ją z kawiarni mówiąc:
- Chodź spadamy, znajdziemy coś w domu.
Po drodze nie obyło się bez gadki o tym idiocie.
- No to mów siostra, co to za przystojniak z którym tak ładnie do zdjęcia pozowałaś? – zapytała
- Po pierwsze chyba trzeba ci okulary kupić bo jak on jest przystojniakiem to oznacza że już do reszty oślepłaś. A po drugie to Ross Lynch, on gra Austina w serialu.
- A ten. No co przystojny, nie zaprzeczaj – zaśmiała się – Ładnie razem wyglądacie – dodała
Popatrzyłam na nią wzrokiem mordercy.
- Jeszcze słowo i wepchnę cię pod samochód. – wysyczałam
- Ooo.. wkurzyłaś się. To znaczy że coś jest na rzeczy.
- Cicho siedź słoniu! Nie będę z tobą gadać o tym pajacu. Koniec tematu. Idziemy i ogarniamy się na kolację. Jeśli chcesz jej dożyć to radzę nie kontynuuj dziś już tego tematu. – weszłam do domu i pobiegłam do pokoju
- Cicho siedź słoniu! Nie będę z tobą gadać o tym pajacu. Koniec tematu. Idziemy i ogarniamy się na kolację. Jeśli chcesz jej dożyć to radzę nie kontynuuj dziś już tego tematu. – weszłam do domu i pobiegłam do pokoju
Narrator
- Dziś może nie, ale w końcu sobie poważnie porozmawiamy. I zrozumiesz że
gdzieś w głębi możesz go polubić. Muszę tylko wykonać parę telefonów – szepnęła
sama do siebie Van i udała się do swojego królestwa aby przygotować się na
dzisiejszy wieczór.**********************************************************************************
Całuski Niewi :*
Hehehe. Pajac xd to było mega <3 czekam na next ^^
OdpowiedzUsuńPodobalo. ciekawe. Takie lekkie i przyjemne :) czekam na next! :*
OdpowiedzUsuńCałkiem w piczke te opowiadanko ;) Etto.. czekam na next! ♥
OdpowiedzUsuńno musisz mi przyznać rację ;) no musisz po prostu. tak więc: kto mówił, że potrafisz pisać? kto mówił, że blog się ludziom spodoba? no kto? kto miał rację? :D mua!!!
OdpowiedzUsuńkc :* czekam na nexta! <3
Super Opowiadanie, takie inne. < 3
OdpowiedzUsuńCzadowy rozdział!
OdpowiedzUsuńSuper <3 Potwierdzam rację Potworka xD Ma rację piszesz świetnie <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Karolcia^^
świetny zajebisty po prostu genialny zapraszam do mnie http://auslly-feels.blogspot.com/2013/07/ty-nie-mozesz-umrzec-rozdzia-17.html
OdpowiedzUsuń