czwartek, 10 kwietnia 2014

Pomysł Justyny

Macie wklejam am tu żeby każdy widział, bo już mnie checie znaleźć i poćwiartować a tego bym nie chciała, wracam do nauki bajo xd



"Napisałam dalszą część tej mojej zmyślonej historii xd Mi tam się nie podoba ale chciałabym znać wasze zdanie. Może nie jest tak źle i dziewczyny coś z tego wykorzystają ;)"

Cz.1
Pogoda się nie zmieniała. Na dworze panowała burza wraz z piorunami i grzmotami. Biedna Laura cała przestraszona siedziała na kanapie w domu Lynch'ów tuląc swoje kolana. Vanessa wraz z Rikerem zaszyli się gdzieś w domu a Ross robił coś w kuchni. Nagle z dworu dobiegł młodszą Marano ogromny grzmot, na co dziewczyna zaczęła się drzeć:
-Aaaaaaa!!!!!- krzykom dziewczyny nie było końca. Do salonu wparował Ross. Przestraszył się wrzasku Laury więc szybko przybiegł jej "na ratunek". Co prawda można by się przy tym zastanawiać. Oboje się nienawidzą a jego pierwszą reakcją nie było opieprzenie dziewczyny za to że zakłóca mu spokój, lecz przybycie jej na pomoc. Chociaż.... nie... jego reakcja jednak wyglądała trochę inaczej. Chłopak wrzasnął:
-Czego się drzesz?! Chcesz bym zawału dostał?! Opanuj się dziewczyno i weź się w garść! To tylko burza! Czego ty się do cholery jasnej tak boisz, hę?! -opieprzył dziewczynę Ross.
-Ja...ja...-Laura próbowała coś z siebie wydusić, lecz niestety na marne. Strach przejął górę. Lecz po jakieś chwili odzyskała głos więc postanowiła się postawić Lynch'owi- Boję się burzy i co?! Nie słyszałeś tego grzmotu?! A gdyby coś się nam stało?! Ty uważasz to za zwykłą burzę, lecz ja nie!!! Zobaczymy co powiesz jak komuś coś się złego przydarzy...
-Yhym... Jasne... już nie pier*** takich głupot!! Siedź lepiej cicho bo mi łep pęka!
-I dobrze, może eksploduje!
-Uważaj żeby tobie nie eksplodował!
-Ja się nie mam o co martwić. Wracam do domu- powiedziała Laura podnosząc swoje szanowne cztery litery z kanapy.
-Oszalałaś?! W taką pogodę chcesz teraz wracać do domu?! Nie ma mowy! Nie puszczę cię!- krzyknął blondyn zastawiając drzwi wejściowe swoim ciałem.
-Ooo! A teraz zrozumiałeś jakie niebezpieczeństwo może stwarzać taka pogoda? Wypier***aj stąd! Chcę wyjść!- wrzasnęła dziewczyna próbując odsunąć chłopaka od wyjścia.
-Powiedziałem coś! Zostajesz i tyle!- mówiąc to Ross wziął Laurę na ręce przerzucając ją sobie przez ramię i kierując się w stronę sofy, gdzie planował ją odłożyć.

Cz.2
-Puszczaj mnie debilu! Ja chcę do domu! Rydel! Van! Ratunku!!!- darła się młodsza Marano waląc przy okazji blondyna w plecy. Chłopak położył ją na kanapie.
-Przestań już się zachowywać jak dziecko i siedź tu!- krzyknął Ross tak poważnie że brunetkę zatkało. Odpuściła sobie wszelkie wyrywanie się lub uciekanie. Po prostu usiadła na kanapie tuląc swoje kolana (tak jak na początku)- No i tak ma być!
Ross wrócił do kuchni zostawiając brunetkę znów samą. Dziewczyna była bardzo zmęczona, z resztą nie dziwmy się, była już godzina 22:00 a mijający dzień do spokojnych nie należał. Co prawda nadal bardzo się bała, lecz postanowiła nie myśleć o tym. Ułożyła się wygodnie na kanapie okrywając się kocem po sam czubek głowy. Po chwili już zmorzył ją sen.
W tym czasie Ross robił sobie w kuchni kolację, gdyż uświadomił sobie że dzisiaj prawie nic nie tknął. Zjadłszy kanapkę i wypiwszy herbatę udał się do salonu. Zobaczył że Laura już zasnęła więc postanowił nie budzić jej i pójść do łazienki z zamiarem wzięcia szybkiego prysznica. Następnie udał się do swojego pokoju i poszedł spać.
Następnego dnia rano najwcześniej ze wszystkich wstała Rydel. Na szczęście dzisiaj pogoda było o niebo lepsza, gdyż świeciło słońce. Blondynka wzięła do ręki ciuchy i poszła do łazienki. Tam umyła się, ubrała, umalowała i uczesała. Wyszykowana zeszła na dół z zamiarem zrobienia dla swojej rodzinki śniadania. Gdy już znalazła się w salonie zobaczyła Laurę śpiącą pod kocem na sofie. Po cichu udała się w stronę kuchni. Na śniadanie zrobiła naleśniki z bitą śmietaną i owocami, gdyż był to ulubiony przysmak zarówno Lynch’ów jak i sióstr Marano. Zanim skończyła je robić w kuchni znaleźli się już prawie wszyscy, a mianowicie Rocky, Vanessa, Ratliff, Riker oraz Ryland. Ross jeszcze sobie smacznie spał na górze a Laura na dole. Wszyscy zachowywali się jak najciszej aby ich nie obudzić. Cała szóstka zasiadła przy stole konsumując zrobione przez Delly naleśniki. Wtem odezwał się najstarszy z obecnego zgromadzenia:
-A tych co tak na spanie wzięło? Śpią i śpią... Może jednak ich obudzimy? Już jest 10!
-Nie... Mam lepszy pomysł!- powiedziała z szatańskim uśmiechem Vanessa a następnie przedstawiła swój plan innym- A więc tak... Rocky! Ty weźmiesz Laurę na ręce i zaniesiesz ją do pokoju Ross’a.
-A dlaczego ja mam to zrobić a nie na przykład Riker?!- Rocky szukał zaczepki.
-Bo ciebie o to proszę więc lepiej rób co mówię i mi teraz nie przerywaj! A więc tak jak mówiłam Rocky zaniesie Laurę do pokoju Ross’a. Położymy ją obok niego. Będą nieźle przestraszeni jak się obudzą w swoich objęciach!!
-Van! To jest genialne!- pochwaliła ją Rydel
-Hahahahahah no wiem... wszystkie moje plany są genialne.
-Jaka skromna...- powiedział z ironią w głosie Riker.
-Coś ci nie pasuje?- spytała lekko podenerwowana starsza Marano.
-Nie... nic, nic... Dobra lepiej weźmy się do roboty bo zdążą się obudzić a druga taka okazja może się więcej nie zdarzyć.- powiedział blondyn i udał się z resztą do salonu. Rocky wziął dziewczynę na ręce i skierował się ku schodom prowadzącym na pierwsze piętro, gdzie mieściły się pokoje, w tym też pokój Ross’a...
Rydel otworzyła drzwi przed chłopakiem niosącym dziewczynę na rękach. W pokoju było dość ciemno, gdyż rolety były pozasuwane. Na szczęście Ross jeszcze spał więc teraz nic nie stało na przeszkodzie aby plan wypalił. Blondyn był lekko przykryty kołdrą więc Riker podniósł ją do góry tak aby zrobić miejsce dla Laury. Rocky położył dziewczynę jak najbliżej Ross’a. Vanessa postanowiła zrobić coś jeszcze lepszego... A mianowicie wzięła delikatnie ręce młodszej Marano i oplotła je wokół torsu blondyna. Zaś jego ręce położyła na dziewczynie. Ellington przyniósł aparat i pstryknął Raurze parę zdjęć aby upamiętnić tą chwilę. Wszyscy zaśmiali się pod nosem i opuścili pomieszczenie. Zeszli na dół do salonu, gdzie wybuchnęli głośnym i nieopanowanym śmiechem.
-Już się nie mogę doczekać jak zobaczę ich miny gdy się obudzą przytuleni!- powiedziała przez śmiech Van.
-Hahahahahhahaha! Ja też! Ale się na nas wkurzą...-zaczęła Rydel

Cz.3
-Zwalimy wszystko na Van! W końcu to był jej pomysł!- powiedział Riker.
-Ale w realizację tego pomysłu włączyli się wszyscy! Więc wina jest po każdego stronie!- broniła się Marano.
-Nieprawda! Ja nic nie robiłam, więc jestem oczyszczona z wszelkich zarzutów!- odezwała się Delly.
-A ty co siostra, w prawnika się bawisz? Z resztą mylisz się! Otworzyłaś mi drzwi jak szedłem z Laurą na rękach do pokoju młodego. Czyli się jednak też do tego przyczyniłaś!- wygarnął blondynce Rocky- Riker odsunął kołdrę a Ell zrobił zdjęcie. Jedyną niewinną osobą jest tutaj Ryland! To jemu się nie oberwie jak coś.
-Hahahahahahah czyli ja jako jedyny przeżyję?!- po chwili mina Rylanda zrzędła- Nie!! Nie zostawiajcie mnie samego z nimi!! Proszę!!!- darł się Ryland klękając i całując stopy Rydel.
-Młody wstawiaj! Nikt nikogo tutaj nie zostawi! Przecież my sobie tylko żartujemy! Myślisz że na serio Ross i Laura będą chcieli nas zabić?- spytała się blondynka podnosząc najmłodszego Lynch’a na równe nogi. Następnie chłopak bez słowa opuścił pomieszczenie zostawiając w nim zdziwione rodzeństwo, Vanessę i Ell’a.
-Okey... To było dziwne- stwierdziła Van.
-I to bardzo dziwne!- przytaknęła jej reszta zgromadzenia.
-Może coś porobimy? Do czasu aż Raura się nie obudzi i nóg z dupy nie powyrywa...-zaproponował Riker.
-Hmm... to może butelka?- zaproponował Ratliff.
-Pewnie! Czemu nie. Ale grajmy tylko na wyzwania! Będzie ciekawiej...- powiedział Rocky z szatańskim uśmiechem. Wszyscy się zgodzili i rozpoczęli grę.
W tym czasie Laura i Ross dalej spali przytuleni do siebie. W pewnej chwili dziewczynę obudziły śmiechy i krzyki dobiegające z dołu. Nie spała już ale oczy dalej miała zamknięte. Poczuła miły zapach drogich męskich perfum, które skądś kojarzyła... Ross też już nie spał lecz tak jak dziewczyna wciąż miał zamknięte oczy. Nie umknął mu bardzo ładny zapach damskich perfum, który unosił się pod jego nosem. W pewnym momencie oboje postanowili otworzyć oczy. Laura zauważyła przed sobą goły tors, do którego była „przyklejona”. Uniosła lekko głowę do góry by zobaczyć twarz owej osoby... Był nim nie kto inny jak Ross, oczywiście, który w tym momencie patrzał z lekkim przerażeniem na brunetkę.
-Emm... Co ty tu robisz?- spytała Laura.
-Mógłbym cię zapytać o to samo. Nie przypominam sobie abym szedł z tobą do mojego pokoju spać. O ile dobrze pamiętam zasnęłaś na kanapie w salonie...- odpowiedział dziewczynie blondyn.
-Też mi się tak wydaje... Na 100% nie było to lunatykowanie...- Laura zamyśliła się chwile. Oboje nawet nie zauważyli że przez cały ten czas są do siebie przytuleni. Nie przeszkadzało im to więc gdy się zorientowali i tak udawali że tego nie widzą- ktoś musiał mnie tu przenieść!!
-A kto niby??
-No nie wiem.. Może to byłeś nawet ty...
-Co?! Jestem tak samo zaskoczony twoją obecnością w moim łóżku jak ty! Nie, to nie byłem ja.
Wtem usłyszeli głośne śmiechy dochodzące z salonu. Laura oderwała się od chłopaka i podeszła do drzwi aby nasłuchiwać. To co dziewczyna usłyszała, okazało się odpowiedzią na nurtujące ją od chwili otworzenia oczu pytanie.
-Hahahahahah dobra koniec! To jak Rocky? Zrobisz to czy nie?- po głosie Laura rozpoznała swoją siostrę mówiącą do wspomnianego Rocky’ego.
-No nie wiem... Laura mnie zabije jak się przyznam do tego że ja to wymyśliłem... Chociaż dobrze wiesz że powinna zabić ciebie!- tu brunetka rozpoznała głos bruneta. Już rozumiała o co im chodzi. W głębi duszy kipiała ze złości, lecz postanowiła zacisnąć zęby oraz pięści i słuchać dalej.

Cz.4
-Dlatego muszę się jakoś uchronić, a ta butelka na zadania to był naprawdę świetny pomysł! Idealny aby kogoś wkopać w to! Gdyby się Laura dowiedziała że to był mój pomysł aby ją przenieść do łóżka Ross’a nie odzywałaby się do mnie przynajmniej przez tydzień!- po tych słowach młodsza Marano, która dalej stała przy drzwiach do pokoju Ross’a, nie miała żadnych wątpliwości co do tego kto to wymyślił.
-No to wszystko jasne....- odezwał się za nią jakiś głos, dobrze jej znany. Dziewczyna jednak przestraszyła się i odskoczyła. Oczywiście stał za nią Ross.
-Możesz przestać tak robić?!- krzyknęła tak aby wyrazić swoje niezadowolenie, ale również tak by zgromadzenie na dole jej nie usłyszało.
-Ale jak?
-No skradasz się, stajesz za mną i szepczesz mi do ucha...
-Ahaa.... Nie.
-Ale co nie?
-Nie mogę przestać tak robić.
-A to niby czemu?
-Bo wiem, że tak lubisz. Pociąga cię to! I nie kłam mówiąc że tak nie jest.
-Ale tak nie jest!- powiedziała dziewczyna trochę rozproszona bliskością blondyna, który do tego nadal był bez koszulki.
-Kłamiesz! Wiem że za każdym razem jak jestem przy tobie bez koszulki krępujesz się, kiedy szeptam ci do ucha dostajesz przyjemnych dreszczy, a kiedy jesteś do mnie przytulona czujesz się bezpiecznie i dobrze. Nie mów mi że to nie prawda, bo sama w to nie wierzysz. Taka jest prawda- chłopak mówił to coraz bardziej się przybliżając do dziewczyny. Ona się oddalała aż natrafiła na ścianę. Przez cały ten czas patrzyli sobie w oczy. Brunetka słuchała uważnie słów blondyna chociaż zatonęła w jego oczach i wydawałoby się że w cale go nie słucha. Lecz tak nie było. Dziewczynę zatkało. Była bardzo zaskoczona tymi słowami, a najbardziej tym że rzeczywiście tak było jak mówił blondyn. Stała cały czas patrząc w jego oczy. Próbowała coś z siebie wykrztusić, lecz nie potrafiła. Kompletnie odebrało jej mowę. Nie potrafiła nawet się poruszyć. Ross zbliżył się jeszcze bardziej do Laury i chwycił lekko w pasie- Widzisz? Nawet temu nie zaprzeczysz, bo dobrze wiesz że tak jest.
Te słowa również do niej dotarły. Chłopak zaczął zbliżać swoją twarz to twarzy brunetki. Kiedy dzielił ich już może z centymetr Ross się zatrzymał. Dziewczynę bardzo zdziwił ruch blondyna, dlatego postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i wbiła się w jego usta. Zaskoczyło to chłopaka lecz również ucieszyło że dziewczyna jednak tego chciała, gdyż myślał zbliżając się do niej że jest inaczej bo stała bez ruchu. Laurę zaś zaskoczyło to że udało jej się wykonać jakikolwiek ruch. Chwilę temu przecież stała jak sparaliżowana, a teraz pocałowała Ross’a. Dziewczyna oplotła swoje ręce na szyi blondyna, a on bardziej przycisnął ją do siebie. Oderwali się od siebie aby nabrać powietrza i znów zanurzyli w kolejnym pocałunku. Bardzo im się to spodobało i żaden z nich nie chciał przerywać tej chwili. Ross podniósł Laurę i nie przerywając całowania szedł z nią w stronę łóżka, na którym ją położył. Oboje kompletnie zapomnieli o tym że przecież się nienawidzą, a Laura zapomniała o tym co miało miejsce dwa dni temu, kiedy to Maia przyszła i zaczęła gadać różne rzeczy o sobie i Ross’ie, co ma zamiar z nim dokończyć. Na tą chwilę liczyło się dla nastolatków tylko to aby skorzystać z tej chwili jak najlepiej. Ross położył się na Laurze, lecz podtrzymywał się rękami aby jej nie przygnieść. Oderwał się od ust brunetki i zaczął całować szyję, dziewczyna zaś oplotła swoje nogi na jego plecach i znów zanurzyli się w pocałunku.
Trwali by tak na pewno dłużej, gdyby nie usłyszeli kroków oraz rozmów dobiegających z korytarza. Raura szybko się od siebie „odkleiła” i wstała na równe nogi. Do pokoju weszła Van, Rocky, Riker, Rydel, Rydel oraz Ratliff. Laura była dalej wściekła na swoją siostrę za ten jej pomysł przeniesienia młodszej Marano do pokoju Ross’a. Wtem odezwał się Rocky:
Cz.5
-Laura.... bo ja... muszę ci się do czegoś przyznać...-Chłopak próbował jakoś zacząć rozmowę, lecz niezbyt mu to wychodziło gdyż zaczął się jąkać. Bał się że brunetka po tym jak on się przyzna do tego że to był jego plan rzuci się na niego i będzie chciała coś mu zrobić. Brunet wziął dwa głębokie oddechy i mówił dalej- Bo to był mój pomysł aby cię tu przynieść....
W tym momencie w Laurze już się gotowało. Dziewczyna przecież dobrze wiedziała że to nie był pomysł Rocky’ego, lecz jej kochanej siostruni Van. Brunetka próbowała się uspokoić. Liczyła w myślach do dziesięciu, lecz gdy doszła do trzech nie wytrzymała i rzuciła się na siostrę z zamiarem wydrapania jej oczu. Wszystkich to zaskoczyło, ale pozbierali się i zaczęli odciągać od siebie siostry Marano. Ross złapał Laurę i trzymał mocno. Riker zaś zajął się Vanessą.
-Lau! Co ci do cholery jasnej odbiło?!- krzyczała dalej lekko przestraszona Vanessa.
-Ja wiem że to nie był pomysł Rocky’ego! Podsłuchiwałam was jak graliście w butelkę i słyszałam jak dałaś mu za zadanie aby wziął całą winę na siebie! Następnym razem mów trochę ciszej siostrzyczko, bo naprawdę trudno było tego nie usłyszeć! Słyszałam też jak mówiliście że to był właśnie twój pomysł! Ty wredna małpo! Jak mogłaś?!- Lau zaczęła się wyrywać, lecz Ross, który dalej trzymał dziewczyną, był od niej silniejszy i tylko przycisnął dziewczynę do siebie mocniej aby ta się nie wyrywała.
-Lynch! Puszczaj mnie! Ja już jej nogi z dupy powyrywam!- darła się Laura.
Rodzeństwo uznało że lepiej będzie zabrać Van od Laury, więc wszyscy wyszli. W pokoju została tylko Laura z nadal trzymającym ją Ross’em.
-I jak? Ochłonęłaś już?- spytał blondyn.
-Tak- odpowiedziała Lau- Możesz już puścić.
Chłopak niepewnie zaczął puszczać dziewczynę. Lecz gdy nie okazywała żadnych ruchów, które mogły by przypominać że chce uciec z ulgą lekko się od niej odsunął i rzucił się na łóżko. Laura nie wiedziała co ma teraz zrobić. Mogłaby wyjść, ale bała się kolejnego spotkania z siostrą. Stała po prostu w miejscu miętoląc swoje włosy. Ross zauważył skrępowanie dziewczyny, więc postanowił posunąć się aby zrobić miejsce dziewczynie. Brunetka zrozumiała gest blondyna i podeszła do łóżka. Położyła się obok na plecach i zaczęła rozmyślać. Miała mętlik w głowie, gdyż uświadomiła sobie że spędziła jedną z najcudowniejszych chwil w swoim życiu z chłopakiem, którego nienawidzi. „Jak to możliwe! Ross to jest największy idiota i debil na świecie! Może mi się tylko to wydaje że było mi tak dobrze? Tak! Tylko mi się wydaje! Po prostu coś sobie ubzdurałam! On nadal jest moim wrogiem numer 1 i wydaje mi się że zawsze nim będzie!”-te słowa mówiła do siebie brunetka leżąc wciąż na łóżku Lynch’a.

MOŻESZ NAPISAĆ CIĄG DALSZY JUSTNA :D!



32 komentarze:

  1. Wow! Fajne to! xD *.* Ja chcę ciąg dalszy! ;> Super pomysł z tym ich planem, tylko, że dla mnie bardziej naturalne byłoby dzikie: "AAAAAAAAAA!!! Co ty tu robisz debilu?!!!" kiedy się obudzili xD Ale i tak mi się nieziemsko podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest zajebiste!!! I ja też myślę, że bardziej w ich stylu było by darcie się na siebie!! Ale i tak wyszło ci suber!! Plissss dodaj ciąg dalszy!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww... jakie to słodkie aż dreszczyków dostałam ^^ pisajta to dalej bo wybuchnę jak nie dostanę więcej :3 Raura <33 Koffam i czekam no na dalsze bo wybuchne. Koczuje z patelnią ^°^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luisa ... Zaczynam się o ciebię martwić .... Ty cały czas o tych patelniach piszesz XD może stwórz bloga o nich ;pp

      Usuń
    2. Dobry pomysł... ^^ szkoda że wcześniej na to nie wpadłam ale ja to mam po tej Roszpunce z Zaplatątanych xD

      Usuń
    3. Matko .... to ty nie oglądaj ,,Teksańskiej Masakry piłą mechaniczną" ... :D

      Usuń
    4. To bloga o piłach zrobiem xD o blog o wszystkim i o niczym ^^

      Usuń
  4. Ale super!!!
    Rozdział jest zarąbisty! <3
    Ja chcę next!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo <3
    Czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział genialny!!! Dajcie nexta!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Justyna dokończ !!! To rozkaz !!!!!! ~Julia ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi to nie przeszkadza że się całowali , a nawet pasowało ! Wreszcie Raura.!! Błagam kontynuacja !!!! ! ~Julia ~

      Usuń
  8. Pytanie: Czy next będzie tu na stronce? Ja chciałabym przeczytać nexta:)

    OdpowiedzUsuń
  9. O KURWA! Ale to ZAJEBISTE!
    Ja chce CIĄG DALSZY! No i to NATYCHMIAST!

    OdpowiedzUsuń
  10. Rany... nie sądziłam że komuś się to wgl spodoba, ale bardzo mi miło :)
    Niewi a rzebyś wiedziała że dodam dlszą część :D jestem w trakcie pisania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeaaaa chociaz jedyna dobra wiadomość tego dnia xd . Mam nadzieję że szybko napiszesz ! Jak można mieć talent ?! JUSTYNA zakładaj bloga ( a jak już założyłas to daj link ) !!! Na pewno będę czytać w wolnej chwili xd ~ Julia 2 ~

      Usuń
  11. Zabić !!!!! My chcieć zakończenie !! ! Lub jeszcze nie !!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój blog to:
    raura-hate.blogspot.com
    blog prowadzę z pewną dziewczyną i narazie nie mamy czas napisać prologu ;/ postaramy się jak najszybciej :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja mam taki pomysł : ( jeszcze się nie położyli spać tylko Ross chciał porozmawiać o tym dzisiejszym zdarzeniu . Laura nie chciała o tym rozmawiać , ale zaczęła o tym natychmiastowo rozmyślać . Nie chciała , ale musiała to sobie wszystko poukładać . Po długim namawianiu Laury uległa . Zaczęli rozmawiać długo im się zeszło . Postanowili nie mówić o tym nikomu nawet swoim przyjaciołom . Mają po prostu zapomnieć . Ale Ross nie mógł . Poprosił Lau o buziaka na dobranoc w policzek . Laura się zgodziła gdy już miała musnac jego policzek on niespodziewanie odwrócił głowę i tak się stało , że Lau wbiła mu się w usta . Oboje nie przerywali pocałunku z sekundy sekundę lub z minuty na minute stawał się bardziej namiętny . ( do rozmowy się podnieśli i siedzieli na przeciw siebie ) Laura dalej całując usiadła na Rossa okrążając swoimi nogami jego biodra . Dziewczyna w pewnej chwili przewala pocałunek , spojrzała się na drzwi , które nie były zamknięte na klucz . Ross to zauważył i podniósł brunetkę z siebie i zamknął drzwi na klucz . Dziewczyna się zdziwiła , a ten tylko się uśmiechnął . Chciał dalej kontynuować to co zaczęli ale ona nie była pewna , ale Ross z zaskoczenia przysunął ja do siebie i zaczął całować ta niepewnie odwzajemnila go . Już po kilku minutach chłopak leżał na Laurze podpierając się łokciami całując ja nadal , ta zaś wplotla.swoją jedna dłoń w blond czuprynę chłopaka a druga powędrowała pod koszulkę Rossa . Oboje zapomnieli , nadal się nienawidzą., ale dla nich liczyła się tylko ta chwila teraz . Długo trwali w pocałunku i może by do czegoś doszło , ale nie doszło ..... Vanessa zacZęła dobijać się do pokoju Rossa . Raura niechętnie się od siebie odsunęła .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaahaha ja to mam pomysły xd . Sory za błędy ale pisze z telefonu xd i za to że napisałam tutaj a nie w odpowiedniej zakładce .

      Usuń
    2. Jestę za ! Tyko niech im Van nie przerywa ... sorry poniosło mnie XD

      Usuń
    3. Jestem całkowicie za!!!

      Usuń
  14. Fajna naprawde ta Twoja historia :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja widać mnie coś naszło na takie coś i napisałam xd . Może do czegoś dojdzie ale to jak się pogodzą ( już na blogu )

    OdpowiedzUsuń
  16. http://stories-from-lifee.blogspot.com/?m=1
    Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  17. Zajebisty czekam na kolejny <3 Proponuję żeby Ross zaśpiewał dla Laury i by się pocałowali na oczach rodzeństwa

    OdpowiedzUsuń
  18. Zarąbisty rozdział ;D mam pomysł jak tak już leżą w tym łóżku to może by do czegoś doszło xD Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  19. Wesołych świąt !!!! ~ Julia 2 ~

    OdpowiedzUsuń
  20. KOFFAM :*
    SERIO !!! WARTO BYŁO CZEKAĆ !!!
    RAURA !!!!!!!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń